Niemieckie zawody nazywane są mini mistrzostwami świata, a to za sprawą bardzo silnej obsady. Do Berlina przyjechali świetni Chińczycy, na czele ze złotym medalistą ubiegłorocznych MŚ Wang Hao. Startują też Japończycy, Koreańczycy i kadra Hongkongu - m.in. zawodnik Bogorii Grodzisk Mazowiecki Cheung Yuk. Łącznie na 32 rozstawionych pingpongistów, aż 19 występuje w azjatyckich reprezentacjach. W tej sytuacji w kwalifikacjach musiał rywalizować nie tylko Błaszczyk, ale również Czech Petr Korbel, Serb Aleksandar Karakasević czy Chorwaci Roko Tosić i Andrej Gacina. Z grona dziewięciu Polaków od fazy barażowej (wcześniej wyeliminowani zostali np. mistrz Polski Daniel Górak i Bartosz Such) przebili się tylko Błaszczyk i Filip Szymański, którzy na co dzień walczą w Bundeslidze. W decydujących meczach Błaszczyk pokonał przedstawiciela ligi portugalskiej - Nigeryjczyka Bode Abioduma 4:3 w setach, chociaż przegrywał już 1:3, zaś Szymański uległ Duńczykowi Finnowi Tugwellowi 2:4. Lepiej spisały się reprezentantki Polski - w eliminacjach po dwa zwycięstwa odniosły Natalia Partyka (bilans setów 8-0) i Xu Jie (8-1). Odpadła m.in. inna kadrowiczka Katarzyna Grzybowska.