"To nie jest objaw jakiejkolwiek dyskryminacji. Decyzja MKOl o niewłączaniu kobiecych skoków do programu igrzysk została podjęta na podstawie raportu technicznego i nie ma nic wspólnego z płcią zawodników" - powiedział Rogge na konferencji prasowej z okazji wizytacji Vancouver przez działaczy MKOl. Rogge dodał, że ta dyscyplina "nie jest wystarczająco uniwersalna" i że na całym świecie uprawia ją zaledwie 80 kobiet. "Procentowa szansa zdobycia medalu byłaby w tym przypadku ekstremalnie wysoka. Nie chcemy, by ranga medali olimpijskich została osłabiona". O włączenie kobiecych skoków do programu igrzysk bardzo zabiegała sekretarz ds. sportu w rządzie kanadyjskim Helena Guergis. Argumentowała, że igrzyska są finansowane w dużej mierze z publicznych funduszy i ich program powinien być zgodny z kanadyjskim prawem, które zakazuje dyskryminacji ze względu na płeć. Działacze MKOl zapewniają, że skoki narciarskie kobiet mogą się w przyszłości znaleźć w programie igrzysk, pod warunkiem, że wzrośnie ich popularność. W Polsce dyscyplinę tę uprawia pięć zawodniczek. Komisja MKOl bardzo pozytywnie oceniła stan przygotowań Vancouver do organizacji igrzysk.