Pojedynek Polaków ze Szwedami był jak do tej pory najbardziej dramatycznym spotkaniem w mistrzostwach. Biało-czerwoni przez pierwszą połowę nie potrafili sforsować bardzo dobrze zorganizowanej defensywy rywali. Ci z kolei pewnie wykorzystywali stałe fragmenty gry i na początku drugiej części prowadzili 3:0. Dopiero po stracie trzeciego gola Polacy zabrali się do pracy. W 31. minucie Tomasz Marcinkowski wykorzystał krótki róg, a chwilę później trafienie Piotra Mikuły dało drużynie pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Korzystnego wyniku nie udało się jednak utrzymać do końca. Sprawiedliwy remis dał awans obu zespołom do finałowej czwórki. Szkoleniowiec polskich hokeistów Krzysztof Witczak nie był zadowolony z przebiegu spotkania. "Od początku meczu mieliśmy kłopoty ze stwarzaniem sytuacji. Szanse ku temu mieliśmy, niestety, marnujemy dużo okazji, a potem powoduje to nerwowość w grze. W drugiej połowie zagraliśmy już z werwą. Ten mecz potwierdził to, co mówiłem wcześniej, że poziom hokeja halowego bardzo się spłaszczył. Coraz więcej zespołów zaczyna rozumieć hokej halowy, stąd takie wyniki, jak choćby remis Szkotów ze Słowakami" - podsumował Witczak. Polacy i Szwedzi zagrają w finałowej czwórce z Anglią i Szwajcarią. Mecze będą rozgrywane również systemem "każdy z każdym", przy czym zaliczone zostaną te z grupy pomiędzy zainteresowanymi drużynami. Szkocja, Słowacja, Portugalia i Białoruś rywalizować będą o lokaty 5-8. Polska - Szwecja 5:5 (0:2) Bramki: dla Polski - Artur Mikuła - dwie (23, 25), Piotr Mikuła - dwie (27, 33), Tomasz Marcinkowski (31-kr. róg); dla Szwecji - Anders Lundqvist (14-kr. róg), Chrostopher Hellstrand - dwie (16-karny, 26-karny), Magnus Mattsson - dwie (22, 37). Wyniki: grupa B Szkocja - Słowacja 4:4 (2:2) Polska - Szwecja 5:5 (2:2) Tabela: 1. Polska 3 7 15-7 2. Szwecja 3 4 13-11 3. Szkocja 3 4 9-11 4. Słowacja 3 1 7-15