O fenomenie tej dyscypliny w Stanach niech świadczą liczby. Finał ligi NFL, czyli Super Bowl, w 2015 roku oglądało w telewizji 114,4 miliona amerykanów. W przerwie meczu emitowane są najdroższe reklamy na świecie. Jeszcze więcej widzów oglądało w przerwie spotkania koncert Kate Perry - 118,5 miliona. - Futbol w Polsce rozwijany jest w miarę równym tempie. Jak zaczynałem grać dziewięć lat temu, to była jedna liga z ośmioma drużynami. Organizacyjnie i sportowo byliśmy na dość przeciętnym poziomie. Przez te lata przeszliśmy na wyższą półkę sportową. To już ten sam futbol, co w Stanach Zjednoczonych. Futbol zyskał też na popularności. Często ludzie przywołują dwa finały na Stadionie Narodowym w Warszawie, a także w Gdynii. Na meczu futbolowym było wtedy kilkanaście tysięcy osób - mówi rozgrywający reprezentacji Polski Filip Mościcki. Podobnie jak w innych sportach drużynowych, podstawowa zasada jest bardzo prosta, wygrywa ten, kto zdobędzie więcej punktów. Po dwóch końcach boiska liczącego 100 jardów jest strefa punktowa, której trzeba bronić. Punkty zdobywa się na trzy sposoby. Gdy zawodnik z piłką znajdzie się w polu punktowym, drużyna zdobywa sześć punktów (touchdown). Kopnięcie między słupami daje trzy punkty, a powalenie rywala w jego polu punktowym dwa. Drużyna posiadająca piłkę ma cztery próby, aby pokonać 10 jardów. Na początku akcji piłka wędruje do rozgrywającego. Ten albo przekazuje ją koledze, który stara się przedrzeć przez obrońców, albo rzuca daleko do swoich skrzydłowych. Rzut do przodu można w jednej akcji wykonać tylko raz. Próba kończy się, gdy zawodnik z piłką zostaje powalony, lub wypchnięty poza linię boczną. - Sama rozgrywka jest bardzo fajna. Dużo dzieje się na boisku, są efektowne kolizje. Futbol pozwala także na rodzinną atmosferę. To nie jest rodzaj sportu, przy którym trzeba siedzieć cały czas przed telewizorem, obawiając się, że coś się przegapi. Czas gry jest przerywany. Jest chwila na rozmowy. Można spokojnie grillować i oglądać, wiedząc, że nic się nie przypali, ani nie przegapi - mówi Mościcki. Efektowność futbolu amerykańskiego polega przede wszystkim na szybkości gry, a także aspekcie fizycznym. Zawodnicy wykonują dynamiczne szarże, aby powalić rywali. - Najfajniejsze w futbolu jest to, że jest to najbardziej drużynowa dyscyplina. Nie chce dyskredytować innych sportów, ale w futbolu amerykańskim zadanie każdego zawodnika jest maksymalnie doprecyzowane. Nie ma możliwości by jedna gwiazda sama wygrała mecz. Wszyscy są od siebie uzależnieni. Zawodnicy muszą na sobie polegać i sobie ufać - ocenia rozgrywający naszej kadry. Podobnie jak w przypadku innych sportów, głośniej o futbolu amerykańskim w Polsce zrobiło się przy okazji sukcesu. Takim niewątpliwie było podpisanie kontraktu z klubem Minnesota Vikings przez Babatunde Aiyegbusiego. W Polsce o futbolu amerykańskim nie mówi się dużo, ale mamy już 58 zespołów, grających w czterech ligach, a także rozgrywki juniorskie. Reprezentacja nie ma takich długich tradycji. W 2015 roku po raz pierwszy została zgłoszona do udziału w mistrzostwach Europy. - Najważniejsze jest to, aby nasza drużyna narodowa, która jest formowana od zeszłego roku, osiągnęła sukcesy. Jak widać na podstawie siatkówki, czy piłki ręcznej w momencie, gdy drużyna narodowa osiąga sukcesy, to o tym sporcie zaczyna robić się głośno. Jeśli pójdzie nam dobrze w najbliższych meczach, a także w World Games w 2017 roku we Wrocławiu, to myślę, że futbol amerykański może się cieszyć podobna popularnością, co piłka ręczna, siatkówka, czy koszykówka - uważa Mościcki. Grzegorz Zajchowski