"Biało-czerwone" zagrzewane przez około 400-osobową publiczność bez kłopotów rozprawiły się ze Szwajcarkami. Wszystkie zawodniczki zgodnie przegrały po jednym secie, ale w pozostałych kontrolowały swoje pojedynki. Najciekawsze widowisko stworzyły Katarzyna Grzybowska-Franc (64. miejsce w rankingu ITTF) z najwyżej sklasyfikowaną wśród rywalek Rachel Moret (126). W trzeciej partii przy stanie 1-1 Szwajcarka prowadziła różnicą dwóch punktów, ale finisz należał do Polki. - Tak naprawdę nie było wcale lekko, łatwo i przyjemnie, ale wiedziałyśmy, że jesteśmy faworytkami i powinniśmy wygrać gładko. Tym bardziej, że na listach rankingowych jesteśmy znacznie wyżej notowane. Udało się zwyciężyć 3:0, każda z nas straciła po secie, ale to był pewnie moment utraty koncentracji i potem wracałyśmy do swojej wysokiej formy - podsumowała spotkanie Grzybowska-Franc. Trener polskiej reprezentacji Michał Dziubański był zadowolony z postawy swojej drużyny, chwalił też organizację meczu. - Zagraliśmy dobry mecz, zwycięstwo 3-0 ustawia nas w dobrej sytuacji przed kolejnymi spotkaniami. Nie ukrywam, że chcemy awansować na mistrzostwa z pierwszego miejsca. Bardzo dobrze czuliśmy się tu w Poznaniu, a kibice dzisiaj dopisali. Wszystko było znakomicie przygotowane - podkreślił. Zdaniem Grzybowskiej-Franc kolejny rywal - Hiszpania na pewno wyżej postawi poprzeczkę. - Hiszpania jest mocniejszym zespołem, w składzie ma dwie zawodniczki pochodzące z Chin, które są bardzo dobre. Będzie zdecydowanie trudniej niż ze Szwajcarią. Mamy do tego spotkania jeszcze trochę czasu by przygotować się jak najlepiej. Mam nadzieję, że każda z nas będzie w tak wysokiej formie i wynik będzie podobny - powiedziała. Rywalizacja w eliminacjach DME toczy się w 10 grupach, a bezpośredni awans wywalczą tylko zwycięzcy. Zespoły z drugich miejsc wystąpią w barażach. Polska - Szwajcaria 3-0 Natalia Partyka - Rahel Aschwanden 3:1 (11:5, 4:11, 11:7, 11:8) Katarzyna Grzybowska-Franc - Rachel Moret 3:1 (11:6, 13:15, 11:9, 11:4) Klaudia Kusińska - Celine Reust 3:1 (11:8, 11:8, 8:11, 11:7)