Minęło 104 dni od pojedynku Igi Świątek z Sofią Kenin w Paryżu. Blisko cztery miesiące bez gry. W tenisie to niemal wieczność. W normalnym sezonie, bez pandemii, tenisiści nie mają tak długich przerw. Pauzują miesiąc, góra półtora i przeważnie tylko ci najstarsi, z wyrobioną pozycją w rankingu. Ale w czasie pandemii tenis się zmienił. Roland Garros był rozgrywany w zupełnie nietypowym terminie - we wrześniu. Potem odwołano azjatyckie turnieje, w tym kobiecy Masters. Sezon został okrojony. W tym roku rozgrywki ruszyły dopiero w połowie stycznia, ale na dobre rozpoczynają się właśnie teraz w Australii. Gwiazda światowego formatu Sztab trenerski Igi Świątek po zwycięstwie w Paryżu od razu zdecydował, że do końca roku robią sobie przerwę od startów. Była okazja na występ w pobliskiej Ostrawie, ale wygrana na Roland Garrosie zmieniła priorytety. Nie tylko w sporcie, ale i w życiu. Iga Świątek stała się gwiazdą światowego formatu, zawodniczką i sportsmenką ze ścisłego topu. W rankingu WTA znalazła się na 17. miejscu. Ale to tylko sucha liczba i nie oddaje tego jak bardzo inna jest dziś sytuacja 19-letnia tenisistki z Raszyna. Jej sukces poważają najlepsi. Na portalach społecznościowych i w formie videoczatu Iga Świątek korespondowała jak równy z równym z Rafą Nadalem, Naomi Osaką, niedawną rywalką Sofią Kenin. Szczere gratulacje składali jej Novak Djoković, Andy Murray i inni. Na korcie znaczy to tyle, że nie ma co rozmieniać się na drobne. Trzeba grać z najlepszymi, w największych turniejach. A kiedy jest okazja, by wypocząć, to trzeba z niej skorzystać. - Naszym celem są występy w najważniejszych turniejach i budowanie rankingu - mówił w niedawnej rozmowie z Interią trener Piotr Sierzputowski. Do końca nie wiadomo było, czy Iga weźmie udział w poprzedzającym Australian Open turnieju w Melbourne. Ostatecznie sztab zdecydował o występie w ostatnim dniu zgłoszeń. Uznał, że będzie to dobre przetarcie przed Wielkim Szlemem. Patrząc na to w jak rygorystycznych warunkach przebiegała kwarantanna, to mądra decyzja. Sponsorzy biją się o Igę Dla młodej Polki świat wywrócił się do góry nogami poza kortem. Dziś - obok Roberta Lewandowskiego i Kamila Stocha - jest najpopularniejszym sportowcem w kraju. Zajęła drugie miejsce w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" tuż za najlepszym piłkarzem świata. Jej nazwisko pojawiło się w Top 10 w wyszukiwarce Google w 2020 roku. Dostaje prośby o wywiady z całego świata. Z Polski jest ich tak dużo, że przyjęła formę komunikacji za pomocą mediów społecznościowych. Biją się o nią sponsorzy. Po Roland Garrosie Iga Świątek podpisała umowę z firmą Rolex, tę samą, której ambasadorami są m.in. Roger Federer, Dominik Thiem, Gabriele Muguruza. Ma wreszcie podpisany kontrakt ze sponsorem technicznym, czyli dostarczycielem sprzętu tenisowego - francuską firmę Tecnifibre. Jednym z jej klientów jest zwycięzca męskiego Mastersa w ubiegłym roku Daniłł Miedwiediew. W ubiegłym tygodniu Grupa PZU ogłosiła o nawiązaniu trzyletniej współpracy z Igą Świątek. Od pewnego czasu zwyciężczyni Roland Garrosa ma umowę na sprzęt z Asics. Zasada "bij mistrza" Sytuacja finansowa i sportowa Igi Świątek co najmniej na jeden sezon jest stabilna. Nic tylko grać i dalej wygrywać. Nie będzie to łatwe. Obowiązuje zasada "bij mistrza". Polka nie jest już nieznaną nikomu zawodniczką. Sztaby trenerskie wokół zawodniczek rozpracowują jej grę. Żadna z rywalek jej nie zlekceważy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> O tym jak trudne jest powtórzenie sukcesu w tenisie kobiecym świadczą historie zawodniczek z ostatnich lat, które wygrywały Wielkiego Szlema, ale potem odpadały w pierwszych rundach i znikały gdzieś w czeluściach rankingu WTA - Łotyszki Jeleny Ostapenko, Amerykanki Sloane Stephens, Kanadyjki Bianki Andreescu. Długo po swoich sukcesach z kłopotami borykała się Gabriela Muguruza, wielka idolka Igi Świątek. Pierwszą rywalką w tym roku tenisistki z Raszyna będzie Słowenka Kaja Juvan. Znają się od lat, z kariery juniorskiej. Razem trenowały, grały ze sobą w deblu. Mecz odbędzie się we wtorek nad ranem czasu polskiego. Nie wcześniej niż o godzinie 6.00. Ważne jest, żeby dobrze zacząć. Olgierd Kwiatkowski