Polka, która w pierwszym secie grała bardzo pewnie, drugą partię również rozpoczęła od trzech wygranych gemów i wydawało się, że to będzie spacerek. Jednak Siegemund nie odpuszczała i szybko odrobiła straty, nie pozwalając Świątek ani na moment rozprężenia. Nasza tenisistka zdołała odzyskać właściwy rytm, ale w ostatnim gemie znów zafundowała kibicom mały thriller. Potrzebowała aż jedenastu piłek meczowych, żeby w końcu wygrać to spotkanie.- A liczba dnia to...11. Jedenaście piłek meczowych (prawie więcej niż w trakcie całej kariery) i trzecia runda w Madrycie. Jazda! - napisała na swoim profilu na Twitterze Polka. Teraz przed Polką spore wyzwanie, bo na jej drodze stanie Ashleigh Barty. Australijka, która jest numerem "1" w rankingu WTA, z całą pewnością nie pozwoli naszej zawodnicze na zmarnowanie tak wielu okazji. Miejmy jednak nadzieję, że w trzeciej rundzie liczbą dnia nie będzie "11".KK