Iga Świątek, choć w marcu przegrała z reprezentantką Rosji Jekateriną Aleksandrową 4:6, 2:6 w 1/8 finału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Miami, może jednak mieć powody do zadowolenia. Mijają dokładnie dwa lata, odkąd podopieczna Tomasza Wiktorowskiego po raz pierwszy objęła prowadzenie w światowym rankingu WTA. I na razie zajmuje fotel liderki w kobiecym tourze. Na samym szczycie 22-latka pochodząca z Raszyna spędziła do tej pory 97 tygodni. I choć te liczby robią na wielu wrażenie, tenisistka nie poświęca dużej wagi klasyfikacjom, tylko skupia się na kolejnych startach. A te już niebawem. Znakomite wieści w sprawie Igi Świątek. Ważne słowa kapitana kadry Zawodniczka wystartuje z Orzełkiem na piersi. 22-latka po dwóch latach przerwy wraca do gry w reprezentacji Polski i weźmie udział w spotkaniu ze Szwajcarią w ramach rozgrywek Billie Jean King Cup. Mecz odbędzie się na korcie twardym, w hali Jan Group Arena. Mimo że Świątek woli rywalizować na kortach ziemnych, to jak zaznacza trener naszej kadry, pierwsza rakieta świata potwierdziła swoją obecność w imprezie. "Spodziewałem się, że rywale ułożą to pod siebie i będą chcieli zniechęcić Igę do przyjazdu. Na szczęście im się to nie udało" - mówił Dawid Celt w wywiadzie dla Faktu. Reprezentacja Polski powalczy w Biel o awans do listopadowego BJKC Finals w Sewilli. Z kolei w Hiszpanii o główną nagrodę będzie rywalizowało dwanaście najlepszych ekip. A jak szanse "Biało-Czerwonych" ocenia 38-latek? ''Na papierze mamy bardzo solidny zespół, ale papier przyjmie wszystko. Niemniej jesteśmy moim zdaniem faworytem tego spotkania. Zawsze walczymy o zwycięstwo, tak samo będzie tym razem'' - zaznaczył Celt. Obecność raszynianki w rozgrywkach na pewno ucieszy kibiców, szczególnie po jej wcześniejszym wycofaniu się z imprezy w Sewilli. Iga Świątek w ogniu krytyki. Nie do wiary, co jej zarzucono Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego w ubiegłym musiała zrezygnować z udziału w finałach Billie Jean King Cup. Zawodniczka tłumaczyła swoją decyzję napiętym kalendarzem. Przygotowała się wówczas do rozgrywek WTA Finals w meksykańskim Cancun, które zresztą wygrała. "Po raz kolejny muszę zrezygnować z udziału w BJKC z powodu planowania kalendarza przez WTA i ITF. Już teraz czuję na sobie trudy tego sezonu i nie wyobrażam sobie grania w dwóch turniejach odbywających się w odstępie zaledwie dwóch dni" - oznajmiła 22-latka. W sprawie absencji raszynianki w Hiszpanii dobitnie wypowiedział się między innymi były prezes Polskiego Związku Tenisowego, Mirosław Skrzypczyński. "W tamtym roku też terminarz, a inne grały. W tym roku tak samo. To dla mnie słabe, tym bardziej że są to finały" - napisał działacz w mediach społecznościowych. Jego słowa nie pozostały bez echa. Wówczas w obronie naszej reprezentantki stanął Paweł Ostrowski, były szkoleniowiec Marty Domachowskiej czy Angelique Kerber. "Wstyd to jest mówić i pisać takie rzeczy o Idze. Gdy wygrywała Roland Garros i US Open wszyscy pękaliśmy z dumy, że tak pięknie reprezentuje nasz kraj. Piloci nazwy samolotów zmieniali na radarach. A teraz atakuje się ją za to, że nie chce narażać na szwank swojego zdrowia. To jest dopiero słabe" - denerwował się trener w rozmowie z Faktem.