Występujące tu zespoły w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 14 razy. Jedenastka Graafschap wygrała aż sześć razy, zremisowała pięć, a przegrała tylko trzy. Piłkarze obu drużyn potrzebowali dużo czasu, by się rozruszać. Senna atmosfera panowała przez pierwszej połowy. Nikt nie mógł się spodziewać, że prawdziwe emocje jeszcze nadejdą. Dopiero w piątym kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Trener Eagles'u postanowił wzmocnić linię napadu i w 61. minucie zastąpił zmęczonego Bradlego van Hoevena. Na boisko wszedł Kevin van Kippersluis, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W 63. minucie Rick Dekker zastąpił Dannego Verbeeka. Między 67. a 86. minutą, boisko opuścili zawodnicy Eagles'u: Francis Ross, Wout Droste, na ich miejsce weszli: Zakaria Eddahchouri, Julliani Eersteling. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Mohameda Hamdaouiego, Daryla van Mieghema zajęli: Johnatan Opoku, Joey Konings. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Sędzia nie pokazał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy piątek jedenastka Graafschap będzie miała szansę na kolejne punkty grając na wyjeździe. Jej przeciwnikiem będzie Helmond Sport. Natomiast w sobotę FC Eindhoven zagra z jedenastką Eagles'u na jej terenie.