- Hokej to na Białorusi sport narodowy. Organizacja ligi i turniejów jest na zupełnie innym poziomie. Czy najwyższym - trudno powiedzieć. Na pewno jednak próbują dążyć do tego, by nie brakowało tam niczego - ocenił napastnik. Jego zdaniem liga białoruska różni się od polskiej. - Jest typowo rosyjska. Każda drużyna gra praktycznie tym samym stylem. Nie ma zagranicznych trenerów, a jeżeli są - to Rosjanie. W Polsce te style są pomieszane. Inaczej gra zespół prowadzony przez Kanadyjczyka, inaczej - przez Czecha. Polski hokej jest też chyba bardziej indywidualny. Na Białorusi wszystko jest skupione na taktyce, na wypełnieniu tego, co jest przed meczem narysowane przez szkoleniowca na tablicy. W Polsce na lodzie panuje większa kreatywność, gra się także trochę mniej siłowo - stwierdził Pasiut. Zaznaczył, że na białoruskich taflach widoczna jest rywalizacja o miejsce w jednej z kilku topowych drużyn. Przyjazd któregoś z tych zespołów wywołuje też większe zainteresowanie kibiców. Grający w Niomanie drugi sezon Pasiut jest jednym z dwóch obcokrajowców w składzie. - W zeszłym sezonie grał Fin, wcześniej byli próbowani Łotysze. Teraz jestem ja i Rosjanin. Czy to jest dla mnie jakiś problem? Nie. Wiedziałem, na co się piszę. Zdawałem sobie sprawę, że tak może być, że jadę do obcego kraju, nie tak bardzo otwartego na rynek zachodni. Oczywiście, gdyby w klubie był inny Polak, byłoby raźniej - powiedział zawodnik. Dodał, że polecałby kolegom grę na Białorusi. - Wiadomo, że zależałoby, o jaki klub chodzi. Bo są kluby bogatsze i biedniejsze, lepiej i gorzej zorganizowane. Ale polecałbym, bo to daje możliwość sprawdzenia się na innym poziomie, z zawodnikami, którzy często przychodzą z KHL i mają bogate doświadczenie - zaznaczył. Pasiut przyjechał do Tychów na zgrupowanie przed turniejem EIHC, który rozegrany zostanie od piątku do niedzieli w Budapeszcie. Dla niego i pozostałych graczy z zagranicznych klubów, to pierwsze spotkanie z nowym kanadyjskim selekcjonerem Tedem Nolanem. - Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Jest bardzo spokojny na lodzie. Próbuje nas nauczyć jak najszybciej innego systemu, żebyśmy wiedzieli, co i jak mamy grać, żeby na tym turnieju był widoczny chociaż zarys jego pracy. Staramy się chłonąć tę wiedzę, którą chce nam przekazać, i wypełniać to, czego od nas oczekuje. Z każdą minutą będzie to wyglądało troszeczkę inaczej - powiedział napastnik. Jego zdaniem trener nie ma żadnych problemów komunikacyjnych z zespołem. - Język hokejowy jest w miarę prosty, poza tym są zawodnicy bardzo dobrze rozumiejący po angielsku, trenerzy również tłumaczą. Więc nie ma problemu - dodał. Nie chciał spekulować na temat szans Polaków na awans do elity w kwietniowych mistrzostwach świata Dywizji 1A. - Trudno teraz o tym mówić. O nowym trenerze, nowej taktyce. Jesteśmy po pierwszych zajęciach. Nie będę mówił, że teraz zrobimy taki postęp, iż będziemy faworytami. My, tak jak pracowaliśmy z Jackiem Płachtą, będziemy pracowali z nowym szkoleniowcem. Detale mogą się zmienić na lodzie, w pracy. Nie można za daleko wybiegać w przyszłość. Zdajemy sobie sprawę z oczekiwań kibiców i naszych własnych wobec siebie. Niby tak blisko jesteśmy awansu i wciąż go nie mamy. Zrobimy wszystko, by tym razem się udało - zadeklarował Pasiut. Piotr Girczys