- Mecz był czystą formalnością. To pierwsze miejsce prawdę mówiąc niewiele nam daje, bo rywala poznamy dopiero po losowaniu - powiedział po meczu Wojciech Wojtarowicz, napastnik Aksam Unii. Po 36 spotkaniach przerwy do składu wrócił Michał Kasperczyk. Oświęcimski defensor został ustawiony przez trenera Flaszara w drugiej formacji, u boku Miroslava Javina, jednego z najlepszych obrońców ekstraligi. - Nareszcie! - mówił z uśmiechem na twarzy 21-letni obrońca. - Ostatni raz zagrałem w meczu piątej kolejki przeciwko TKH, teraz wróciłem też na mecz z Toruniem. Odczuwam wciąż ból w barku, ale hokej jest jak narkotyk - dodał młody defensor. Na początku "Unici" grali bardzo nieporadnie. Słabo wychodziło im rozgrywanie krążka. Przyczepić można się też do gry obronnej. Gdyby nie Miroslav Javin i Peter Gallo, to skazywany na pożarcie TKH Toruń objąłby prowadzenie. W 13. minucie oświęcimianie rozwiązali worek z bramkami i spotkanie ożywiło się. Adrian Kowalówka uderzył z wysokości koła bulikowego, krążek odbił się za bramką i trafił wprost na łopatkę kija Wojciecha Wojtarowicza, a ten dopełnił formalności. Dwie minuty później "Unitom" przez 120 sekund przyszło grać w podwójnej przewadze. Początkowo rozgrywali zamek bez pomysłu, aż w końcu guma trafiła do Kowalówki, który pociągnął z nadgarstka i zmusił Stepokurę do kapitulacji. Po przerwie stroną dominującą dalej byli "biało-niebiescy". W 23. minucie kontuzji doznał Mariusz Jakubik, który dopiero co wrócił do gry po dwóch meczach wykluczenia. "Jakubek" został przypadkowo trafiony krążkiem w okolice kolana i opuścił taflę na noszach. - Mariusz, Mariusz trzymaj się! - skandowali oświęcimscy kibice, którzy owacją na stojąco podziękowali swojemu zawodnikowi za grę. - Mariusz ma krwiaka na kolanie, na całe szczęście nie doszło do złamania kości. Jutro przejdzie kompleksowe badania - wyjaśnia Artur Januszyk, sekretarz Aksam Unii. Dwie minuty później na 3:0 podwyższył Wojciech Wojtarowicz, który przerzucił krążek nad leżącym Stepokurą. Czarną robotę przy tym trafieniu wykonał Maciej Szewczyk. Młody napastnik wykazał się przytomnością umysłu i sprytnym podaniem. ZOBACZ FRAGMENTY MECZU AKSAM UNIA - TKH TORUŃ Mając trzy bramki przewagi oświęcimianie rozluźnili się. Zaczęli grać swobodnie, a taki obrót sprawy wykorzystali podopieczni Tomasza Rutkowskiego. W 33. minucie zdobyli pierwszego gola. Po ładnej akcji Chylińskiego i Chrzanowskiego sposób na Stańczyka znalazł Wieczorek. "Unici" nie wyciągnęli jednak wniosków. Za "zabawę" pod własną bramką po raz kolejny zapłacili utratą gola. Brak komunikacji pomiędzy Javinem a Stańczykiem wykorzystał Winiarski, który umieścił gumę w pustej bramce. Utrata gola podziałała na gospodarzy motywująco. Już w 47. minucie oświęcimianie odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Maciej Szewczyk przechwycił gumę i wypuścił w bój Marka Modrzejewskiego. Kapitan Aksam Unii pojechał na samotne spotkanie z Bartoszem Stepokurą i nie dał mu żadnych szans, strzelając w samo okienko. Trzy minuty przed końcem kapitalnej sytuacji na zmniejszenie strat nie wykorzystał Bartłomiej Bomba, który z najbliższej odległości uderzył wprost w Stańczyka. Trener Rutkowski widział jeszcze szanse na doprowadzenie do wyrównania. Wziął czas, rzucił wszystkie siły do ataku, ale nie zdążył wycofać bramkarza. Po jednym z kontrataków wynik spotkania ustalił Rafał Twardy, dla którego była to pierwsza bramka w tym sezonie. - Mecz był czystą formalnością. To pierwsze miejsce prawdę mówiąc niewiele nam daje, bo rywala poznamy dopiero po losowaniu. Na początku mieliśmy problemy ze skutecznością, ale później przełamaliśmy strzelecką niemoc - podsumował Wojciech Wojtarowicz, skrzydłowy Aksam Unii. Powiedzieli po meczu: Alesz Flaszar, trener Aksam Unii: - Graliśmy bardzo spokojnie i odnieśliśmy zwycięstwo. Mamy plagę kontuzji w zespole, a teraz doszło nam kolejne zmartwienie. Mam nadzieję, że Mariusz Jakubik szybko dojdzie do siebie, bo jest jednym z kluczowych zawodników Aksam Unii. Tomasz Rutkowski, trener TKH Nesty Toruń: - Gospodarze byli dzisiaj zespołem lepszym, a my tylko momentami potrafiliśmy stawić im czoła. Na dobrą sprawę był to mecz o pietruszkę, bo Unia myślami jest już w play-offach, a my koncertujemy się na spotkaniach o utrzymanie. Radosław Kozłowski, Oświęcim Aksam Unia Oświęcim - TKH Nesta Toruń 5-2 (2-0, 1-1, 2-1) 1-0 Wojtarowicz - Kowalówka (12:43) 2-0 Kowalówka - Wojtarowicz, Gallo (14:31, w podwójnej przewadze) 3-0 Wojtarowicz - Szewczyk, Klisiak (24:31, w przewadze) 3-1 Wieczorek - Chyliński, Chrzanowski (32:26) 3-2 Winiarski (44:11) 4-2 Modrzejewski - Szewczyk (46:31) 5-2 Twardy - Sękowski, Adamus (57:56) Aksam Unia: Stańczyk - Gallo, Kowalówka; Klisiak (2), Jakubik, Wojtarowicz (2) - Javin (2), Kasperczyk; Modrzejewski, Stachura (2), Buczek - Połącarz (2), Cinalski; Twardy, Adamus (4), Szewczyk (2) oraz Sękowski. Trener: Alesz Flaszar TKH Toruń: Stepokura (2) - Koseda, Kubat (2); Bomastek, Bomba (4), Dołęga - Talaga (2), Lidtke; Minge (2), Kuchnicki, Marmurowicz (2) - Burzil (2), Chrzanowski; Winiarski, Chyliński, Wieczorek. Trener: Tomasz Rutkowski Sędziowali: Kryś (Katowice) - Polak (Bytom), Wieruszewski (Sosnowiec). Kary: 16-18(w tym 2 minuty techniczne). Widzów: 700 CZYTAJ TAKŻE <a href="http://sport.interia.pl/hokej/plh/news/pauzowal-36-meczow-wykorzystalem-limit-pecha,1436130">Kasperczyk: Wykorzystałem limit pecha</a>