Na ekrany kin wchodził film "Psy" Władysław Pasikowskiego, polscy piłkarze zdobywali srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie, a niektórych z obecnych hokeistów GKS-u Tychy nie było jeszcze na świecie! Ostatni raz tak daleko polski klub hokejowy zaszedł w 1992 r. i była to Unia. Wówczas oświęcimianie byli krezusem, ściągali najlepszych hokeistów w kraju i dzięki temu zajęli szóste miejsce w Pucharze Europy. Teraz sukces GKS-u jest porównywalną niespodzianką. W dobie, gdy polskim hokejem targają problemy finansowe, a część środowiska prowadzi otwartą wojnę ze związkiem, tyszanie potrafili postawić się wszystkim przeciwnościom i sprawić sensację. - GKS to dziś poukładany klub. Wiedzą na czym stoją, poza tym prezydent Tychów jest wielkim fanem hokeja - przyznaje Gonera. Na inaugurację turnieju półfinałowego podopieczni Jirziego Szejby przegrali z gospodarzami Dragons de Rouen 3-5, choć przez dwie tercji walczyli jak równy z równym. Dzień później sprawili już niespodziankę, bo pokonali mocny Szachtior Soligorsk (2-1) i przed ostatnim meczem ciągle byli w grze o awans. - To było ciężkie spotkanie, ale pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną - cieszył się Filip Komorski, napastnik tyszan w rozmowie z portalem Hokej.net. Przed kluczową potyczką GKS był w dobrej sytuacji, ale zespół HK Kremenczuk nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Po I tercji wydawało się, że szampany można już wkładać do zamrażarki, a hucznie będzie je otwierał Jarosław Rzeszutko. Napastnik GKS-u zdobył dwie bramki, a podawali mu Mateusz Bryk i Dawid Majoch. W II tercji Ukraińcy zdobyli kontaktową bramkę, a GKS zaczynał odczuwać trudy turnieju i hokeiści seryjnie łapali kary. W ostatniej odsłonie tyszanie w osłabieniu grali przez sześć minut, ale za chwilę bramkę zdobył Radosław Galant i GKS był pewny wygranej.To była jednak dopiero połowa planu. Druga część nie była już zależna od tyszan, a ich los spoczywał w rękach Dragons de Rouen. Francuzi musieli wygrać z Szachtiorem, ale długo trzymali Polaków w niepewności. W 20. minucie gospodarze strzelili bramkę, ale nie mogli odskoczyć Białorusinom na bezpieczny dystans. Na szczęście dla tyszan nie dali sobie też strzelić gola i ok. godz. 21:38 GKS mógł rozpocząć fetowanie. Turniej finałowy zaplanowano na 8-10 stycznia 2016 r. Oprócz GKS-u i Dragons de Rouen zagrają w nim duński Herning Blue Fox i włoski AS Asiago Hockey. - Chłopaki już w meczu z Francuzami pokazali, że walczą jak równy z równym. W finale wszystko może się wydarzyć, mecze będą na styku. Trzeba trzymać kciuki za naszych - podkreśla Gonera. Sukces GKS-u będzie też wielkim argumentem w rozmowach z Międzynarodową Federacją Hokeja na Lodzie, która zastanawia się nad przyznaniem Polsce prawa do gry w hokejowej Lidze Mistrzów. Autor: Piotr Jawor GKS Tychy - HK Kremenczuk 3-1 (2-0, 0-1, 1-0) Bramki: 1-0 Rzeszutko (10. Bryk), 2-0 Rzeszutko (20. Majoch), 2-1 Kiriło (36. Romanenko), 3-1 Galant (56. Kotlorz). GKS Tychy: Stefan Zigardy (Kamil Kosowski) - Bartosz Ciura, Michael Kolarz; Adam Bagiński, Radosław Galant, Jakub Witecki - Bartłomiej Pociecha, Jaroslav Hertl; Kamil Kalinowski, Mikołaj Łopuski, Marcin Kolusz - Mateusz Bryk, Michał Kotlorz; Filip Komorski, Josef Vitek, Mateusz Bepierszcz - Jarosław Rzeszutko, Dawid Majoch, Patryk Kogut, Bartłomiej Jeziorski. Tabela 1. Rouen Dragons 3 9 13-6 2. GKS Tychy 3 6 8-7 3. Szachtior 3 3 7-3 4. HK Kremenczuk 3 0 4-16