W spotkaniu nie wystąpił Piotr Cinalski, który zmaga się z grypą żołądkową. Między słupkami nie stanął także Piotr Szałaśny. Wychowanek oświęcimskiego klubu przegrał rywalizację ze Zbigniewem Szydłowskim i najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w jastrzębskim JKH. Kibice, którzy myśleli, że ujrzą nowe, lepsze oblicze oświęcimskiej drużyny, troszkę się przeliczyli. "Biało-niebiescy" prezentowali się lepiej niż chociażby w spotkaniu ze Sleżanem Opavą, ale po raz kolejny nie ustrzegli się błędów w obronie. Drobny progres nastąpił w akcjach ofensywnych, ale niestety pomysłu na grę wciąż brakowało. W pierwszych minutach bardziej aktywni byli gospodarze, a zdecydowanie najlepszą okazję zmarnował Rafał Bibrzycki. Po dobrym dograniu Twardego, środkowy trzeciej formacji posłał krążek obok słupka. "Unici" na bramkę nie zamienili także okresu gry w podwójnej przewadze(74 sekundy). Konstruowanie zamka zajęło im zbyt dużo czasu, a wrzutki spod linii niebieskiej nie sprawiały problemów drużynie czeskiego drugoligowca. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Evrzena Buszczika. Czesi starali się wykorzystać niefrasobliwość oświęcimskich defensorów, ale Szydłowski bronił bardzo pewnie. Były golkiper Naprzodu Janów z wielką gracją sparował uderzenia Mintela, Studeny'ego i Krafta. W 17. minucie czerwone światło nad orłowską bramką zapaliło się po raz pierwszy, a sposób na Unzeitiga znalazł Marek Modrzejewski. Kapitan Unii doskonale doszedł do odbitego od tylnej bandy podania Petera Gallo, ale po protestach zawodników i sztabu szkoleniowego gości (reklamowali uwolnienie), sędzia przyznał się do błędu i nie zaliczył trafienia. Oświęcimianie zbyt długo rozpamiętywali poprzednią sytuację i dali sobie strzelić gola do szatni. Wynik spotkania precyzyjnym strzałem w okienko otworzył Daniel Kraft. Po przerwie wcale nie było lepiej. "Unici" nie weszli jeszcze dobrze w drugą odsłonę, a ponownie musieli przełknąć gorzką pigułkę. Opieszałość i niezdecydowanie oświęcimskiej obrony wykorzystał Radim Golab, który precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę zmusił do kapitulacji Szydłowskiego. Ciężar gry na swoje barki próbował wziąć Peter Gallo. 31-letni czeski defensor dobrze rozprowadzał krążek i w 24. minucie wypatrzył będącego na czystej pozycji Marka Modrzejewskiego. Kapitanowi "Unitów" zabrakło jednak zimnej krwi, a jego strzał był zbyt anemiczny. Czesi obnażali każdą słabość oświęcimskiej drużyny. Pokazali także podopiecznym Josefa Dobosza, jak należy rozgrywać podczas przewag. W 31. minucie uczyniła to pierwsza para defensorów z Orlovej. Martin Mintel zagrał wzdłuż linii niebieskiej do Petra Prokopa, a ten uderzył z pierwszego krążka i nie dał szans Szydłowskiemu. Na półmetku spotkania na pochwały zasługiwał tylko Zbigniew Szydłowski, który wielokrotnie naprawiał błędy oświęcimskich defensorów, broniąc zmierzające do bramki strzały w ekwilibrystyczny sposób. - Zbyszek rozegrał dzisiaj kapitalne zawody. Ręce same składały się do oklasków - chwalił swojego podopiecznego Josef Dobosz, trener Aksam Unii. W 34. minucie Badżo wyłożył krążek Twardemu, ale były zawodnik sosnowieckiego Zagłębia w dogodnej sytuacji przestrzelił. Krążek wrócił jeszcze pod bramkę, dobijać próbował Bibrzycki, ale po raz kolejny szczęście uśmiechnęło się do Unzeitiga. Trzy minuty później znów z groźną kontrą wyszli podopieczni Josefa Dobosza. Modrzejewski popędził z krążkiem do tercji Czechów, "wkręcił" w lód czeskiego defensora, ale jego uderzenie o centymetry minęło lewy słupek bramki. To, co nie udało się Modrzejewskiemu, nie sprawiło większych problemów Rafałowi Bibrzyckiemu. Oświęcimski środkowy znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, i z wielkim spokojem dobił strzał Marka Badżo. Oświęcimianie dążyli do odrobienia strat praktycznie od pierwszych sekund trzeciej tercji, ale ich wysiłki nie przynosiły zamierzonego skutku. Dopiero w 48. minucie krążek wywalczył Wojtarowicz, następnie dograł do pozostawionego bez opieki Modrzejewskiego, a ten nie miał problemów z pokonaniem Unzeitinga. "Unici" złapali wiatr w żagle i posłali na orłowską bramkę serię ataków, ale w poczynaniach gospodarzy szwankowała skuteczność. Kibice kręcili głowami z niedowierzaniem, kiedy w 54. minucie po koronkowej akcji Buczka i Klisiaka, ten drugi posłał "gumę" w boczną siatkę. Dwie minuty przed końcem Marek Badżo po raz kolejny pokazał, że dysponuje dobrym przeglądem pola i nietuzinkowym podaniem obsłużył Rafała Twardego, ale ten po raz kolejny chybił. Po meczu tradycyjnie rozegrano serię rzutów karnych, a jedyną bramkę - po sześciu seriach - zdobył Wojciech Wojtarowicz. - Zespół prezentuje się coraz lepiej. W trzeciej odsłonie byliśmy lepsi od rywali, ale brakowało nam jeszcze skuteczności. Do rozpoczęcia sezonu zostały nam jeszcze ponad dwa tygodnie, które poświęcimy na podszkolenie umiejętności technicznych. Najcięższe treningi zawodnicy mają już za sobą - powiedział po meczu Josef Dobosz, trener gospodarzy. TH Aksam Unia Oświęcim - HC Orlova 2:3 (0:1, 1:2, 1:0) 0-1 - Kraft - Duszek (19:06) 0-2 - Golab - Stransky (21:47) 0-3 - Prokop - Mintel (30:50) ; 5/4 1-3 - Bibrzycki - Badżo (38:00) 2-3 - Modrzejewski - Wojtarowicz (47:08) Aksam Unia: Szydłowski(Stańczyk n/g) - Kowalówka, Gallo; Modrzejewski, Stachura (2), Wojtarowicz - Połącarz, Kasperczyk (2); Buczek, Szewczyk, Klisiak - Piotrowski, Obstarczyk (2); Twardy, Bibrzycki, Badżo oraz Adamus Trener: Josef Dobosz HC Orlova: Unzetig (Kolarz n/g) - Prokop (2), Mintel (2); Duszek, Kraft, Grygar - Samiec, Ovszak (4); Rozum, Ciupa, Szkatula- Golab, Hegegy; Hanzl, Studeny, Stransky (2) oraz Urbanek i Sznapka. Trener: Evrzen Buszczik Sędziowali: Hyliński - Bucki, Pomorzewski Kary: 6-10 Radosław Kozłowski