Rywalami Polaków w słoweńskiej Lublanie będą Słoweńcy, Węgrzy, Brytyjczycy, Chorwaci i Koreańczycy. - Faworytami są Węgrzy i Słoweńcy, ale my też potrafimy grać w hokeja - powiedział Wiktor Pysz. INTERIA.PL: Mistrzostwa już za dwa miesiące. Czas zleci szybko, bo w końcu zaczynają się play offy w PLH. Wiktor Pysz: - Teraz oddajemy czas klubom. Nie ma sensu organizować zgrupowania, bo nie przyjechaliby nawet młodzi zawodnicy. Poza tym doszłoby do konfliktu z klubami. Dlatego uznałem, że nie ma sensu. Po play offach czeka nas zgrupowanie w Sanoku, gdzie będziemy mieć prawie trzy tygodnie. Testował pan wielu zawodników. Czy pojawił się ktoś spoza grupy etatowych reprezentantów, kogo chciałby pan zabrać na mistrzostwa? - Pojawiła się grupa młodych zawodników. Liczyłem na Dariusza Gruszkę, ale doznał kontuzji. Także Krystian Dziubiński ma problemy z barkiem i nie wiadomo czy będzie na tyle zdrowy, aby zagrać na mistrzostwach. Chciałem stworzyć nowy atak, ale raczej to nie wyjdzie. Dobrze znamy zawodników, a o powołaniach będzie decydowała forma prezentowana w play offach. W Lublanie nie będziemy faworytami. - Mamy mocno pod górkę, bo chyba po raz pierwszy zaczniemy mistrzostwa meczami z najsilniejszymi rywalami. Układ meczów jest dla nas fatalny. Czkawką odbija się czwarte miejsce podczas mistrzostw świata w Toruniu. - Niestety. W dodatku będziemy mieć silniejszą grupę niz przed rokiem. Słoweńcy koniecznie chcą wrócić do elity. Mogą liczyć na naturalizowanych Kanadyjczyków. Podobnie jak Węgrzy, który mają w składzie Słowaków. Z tego co wiem, na mistrzostwa ma dołączyć do nich kolejny. Z Brytyjczykami zawsze grało nam się ciężko, a ostatnio pokonali nas w Toruniu. Z kolei z Koreą musieliśmy się mocno namęczyć dwa lata temu w Innsbrucku. - Lekceważyć nie można też Chorwatów. Idą drogą Słoweńców i Węgrów. Skoro w Medveszczaku Zagrzeb gra kilkunastu Kanadyjczyków i Amerykanów, to po to, aby ich naturalizować. Za dwa-trzy lata może być to bardzo silna reprezentacja. Zresztą, już teraz kilku z hokeistów zza oceanu ma słoweńskie obywatelstwo. Nie uważa pan, że obecny system rozgrywek w naszej lidze negatywnie odbił się na formie zawodników? - Nie sądzę. Bez względu na to, jaki nie byłby to system, to nie podniesie on formy zawodników. Wszystko zależy od klasy hokeistów, jacy grają w lidze. Uda nam się wystawić najmocniejszy zespół, na jaki nas stać? - Zawsze trzeba w to wierzyć. Faworytami są Węgrzy i Słoweńcy, ale my też potrafimy grać w hokeja. Duże znaczenie będzie miało nastawienie psychiczne zawodników, a kluczowy będzie pierwszy mecz.