Ostatni mecz ćwierćfinałowy, podobnie jak wcześniejsze trzy, dostarczył ogromnych emocji. Faworytem byli gospodarze, którzy w Globen Arena w Sztokholmie mogli liczyć na wsparcie kibiców. Poza tym Czesi w dotychczasowych spotkaniach nie prezentowali wysokiej formy. Początek spotkania zdawał się potwierdzać przedmeczowe prognozy. W 8. minucie Loui Eriksson wyjechał zza bramki i pewnym strzałem posłał krążek do siatki. Czesi jednak nie załamali się i szybko odrobili straty po trafieniu 41-letniego Petra Nedveda, który zaskoczył Viktora Fastha strzałem sprzed koła bulikowego. Nasi południowi sąsiedzi poszli za ciosem i jeszcze przed końcem pierwszej tercji objęli prowadzenie za sprawą Jirziego Novotnego. Szwedzi bardzo słabo grali w początkowej fazie drugiej tercji. Czesi w zasadzie wtedy powinni przesądzić losy meczu. Zmarnowali jednak kilka znakomitych okazji. Tylko jedną z nich wykorzystał w 31. minucie Martin Erat. "Trzy Korony" do walki poderwał napastnik Detroit Red Wings Henrik Zetterberg, który 45 sekund przed końcem II tercji zdobył kontaktowego gola. Podbudowani tym gospodarze po 45 sekundach ostatniej tercji doprowadzili do wyrównania. Jonathan Ericsson pokonał Jakuba Kovara precyzyjnym strzałem z nadgarstka. Wydawało się, że Szwedzi opanowali już sytuację i awansują na własnych śmieciach do półfinału. Tymczasem na 29 sekund przed końcem III tercji Milan Michalek wywalczył krążek pod bandą, podjechał pod bramkę i strzałem z nadgarstka w okienko krótkiego rogu nie dał szansy obrony Viktorowi Fasthowi! Szwedzi próbowali się jeszcze ratować wycofaniem bramkarza, ale nic im to nie dało! Niespodzianka stała się faktem! "Czeskie Lwy" w półfinale! Ćwierćfinał MŚ w Sztokholmie: Szwecja - Czechy 3-4 (1-2, 1-1, 0-1) 1-0 Loui Eriksson (8). 1-1 Petr Nedved (12), 1-2 Jirzi Novotny (17.), 1-3 Martin Eart (31.), 2-3 Hernik Zetterberg (40.), 3-3 Jonathan Ericsson (41), 3-4 Milan Michalek (60.).