Oferta testów z trzeciej drużyny czeskiej Extraligi, to dla każdego polskiego zawodnika wyróżnienie, w jaki sposób się z tobą skontaktowali? - Trener Sejba polecił moją osobę w klubie z Pardubic, co poskutkowało zaproszeniem na testy. Pod koniec mają jadę z zespołem na obóz, gdzie przez 10 dni będziemy trenować na sucho. Później w połowie lipca już na lodzie będę odbywał testy. Wtedy okaże się czy zostanę na dłużej, czy wrócę do Tychów. Lipcowy obóz będzie trwać przez dwa albo trzy tygodnie. Będziemy przez ten czas ostro trenować i rozegramy kilka meczów sparingowych. Pewnie wtedy działacze pardubickiego klubu zdecydują o mojej przydatności do zespołu. Gdyby mimo wszystko nie wyszło ci w Czechach, to wrócisz do gry w Tychach? - Jestem wstępnie dogadany z tyskim klubem, że jeżeli się nie dostanę w Pardubicach, to będziemy rozmawiać o kontrakcie na nowy sezon. Od początku pojawienia się tematu testów w klubie wiedzieli o moich zamiarach, więc nikogo nie oszukiwałem. Czy były poruszane warunki finansowe jakie mógłbyś otrzymać w Czechach? - Dostałem propozycje, jakbym się załapał, to wiem na co mogę liczyć. Na pewno są tam zawodnicy, którzy "kasują" ogromne pieniądze, ale hokeiści mojego pokroju przecież aż tyle nie zarabiają. Miałbym na pewno trochę więcej niż w Tychach, a do tego dochodzą wysokie premie za każdy mecz. Czy nowy dyrektor klubu z Pardubic, Jiri Sejba nakreślił ci ilu obrońców ma być podczas okresu przygotowawczego? - Z tego co się orientuje ma być sześć piątek i pewnie na sezon zostaną 4 piątki plus 3-4 rezerwowych zawodników. Oczywiście mam świadomość, że mogę się nie załapać, bo to przecież czeska Extraliga. Nie mam nic do stracenia, takiej oferty mając już 30 lat, więcej nie dostanę. Tym bardziej, że mam chęć spróbowania i zobaczenia jak to tam jest. Do Polski zawsze mogę wrócić, jedyne co może mi się przytrafić to jakaś kontuzja, wtedy to nie będę miał nic. Ale jakieś ryzyko trzeba podjąć. Czy definitywnie zrezygnowałeś z gry w reprezentacji Polski? - Na razie nie myślę o grze w reprezentacji. Na te mistrzostwa co były to sam nie chciałem jechać, a później to nie wiem jak będzie. Po mojej chorobie i wcześniejszych sezonach doszedłem do wniosku, że skupię się bardziej na grze w klubie. Zostawię swoje zdrowie dla drużyny, w której gram. Tak na razie zdecydowałem i nie myślę o tym. Mam 30 lat, więc tego grania wiele mi nie pozostało. Przed chorobą ważyłeś ponad 100 kg, teraz poniżej 90 kg. Jak się czujesz obecnie? - Podobnie, ale wiadomo człowiek lżejszy, to się tak nie męczy. Dobrze mi się teraz gra. Zdrowie jak na razie dopisuje, wszystko jest dobrze. Oby tak dalej, bo zdrowie najważniejsze.