Jak poinformowała rzeczniczka portu lotniczego, około 30 osób z rosyjskiej ekipy hokejowej, wracającej ze złotym medalem z MŚ juniorów, nie wpuszczono na pokład samolotu, ponieważ ich zachowanie określono jako "niesforne". Juniorzy Rosji wygrali w środę finałowy mecz mistrzostw świata juniorów z Kanadą 5-3 (po dwóch tercjach przegrywali 0-3). To było pierwsze zwycięstwo Rosji w MŚ w tej kategorii wiekowej od 2003 r. Noc rosyjscy hokeiści i działacze spędzili w hotelu, obok lotniska, gdzie odsypiali celebrowanie sukcesu. Jak poinformował rzecznik ekipy Michaił Zislis, z radości ogolony na zero, mieli odlecieć do Atlanty. Rzecznik odpierał zarzuty linii lotniczej Delta, jakoby młodzi hokeiści byli niesforni i zarzucił załodze samolotu przesadną reakcję i zignorowanie zapewnień trenera Walerego Bragina, że panuje nad sytuacją. "Nie sądzę, by to było fair wobec nas. Nawet nie chcieli nas słuchać" - wyjaśniał Zislis, utrzymując, że młodzi hokeiści (poniżej 20 lat) czcili zwycięstwo w MŚ wyłącznie szampanem w szatni. Tymczasem fotografie zamieszczone w prasie kanadyjskiej pokazały graczy świętujących sukces w hotelowym barze. "Z całą pewnością byli odurzeni. Byli tak pijani, że wchodzili do autokaru podtrzymując się wzajemnie - powiedział kierowca autobusu Curtis Hall, który wiózł Rosjan z hotelu na lotnisko. "Byłem zadowolony, że się ich pozbyłem" - dodał w wywiadzie dla gazety "The Buffalo News". Na stronie internetowej Rosyjskiej Federacji Hokejowej napisano, że reprezentacja juniorów wróci do domu dzień później, ze względu na spóźnione przybycie na lotnisko. "Po sukcesie w finale chłopców ogarnęły takie emocje, że zebranie ich razem zabrało trochę czasu i ekipa przybyła na lotnisko z opóźnieniem" - napisał w oświadczeniu dyrektor wykonawczy Rosyjskiej Federacji Hokejowej Walery Fiesiuk.