Już na początku meczu gospodarze mogli prowadzić, ale krążek, po strzale Aleksandra Jeronau, odbił się od słupka. Chwilę później strzelał Christian Mroczkowski, ale bramkarz Unii był na posterunku. Później do głosu doszli oświęcimianie i na cztery minuty przed końcem kwarty wyszli na prowadzenie. Podczas gry w przewadze z daleka strzelał Sebastian Kowalówka. Krążek minął bramkę, ale dobitka Luki Kalana była skuteczna. Początek drugiej tercji był spokojny. Najgroźniej, w 26. minucie, uderzał Gleb Klimenko, ale obronił Clarke Saunders. Chwilę później Unia podwyższyła prowadzenie. Bramkę zdobył Dariusz Wanat. Po indywidualnej akcji trafił w krótki róg z backhandu.GKS się nie poddawał. Kilka chwil później dobrą szansę miał Jarosław Rzeszutko, ale w ostatniej chwili uprzedził go obrońca.W 35. minucie świetną okazję zmarnował Bartłomiej Jeziorski. W sytuacji sam na sam zgubił jednak krążek. W kolejnej akcji Filip Komorski uderzył kijem Jakuba Saura, ale sędzia nie dał kary zawodnikowi GKS-u.GKS miał więcej sytuacji, ale bardzo dobrze bronił Saunders. Tyszanie często też strzelali niecelnie, tak jak w 37. minucie Aleksiej Jefimienko. Uderzał z trzech metrów, ale nie trafił w bramkę. W trzeciej tercji gospodarze w końcu zdobyli bramkę. GKS wykorzystał grę w przewadze. Michael Cichy zagrał do Filipa Komorskiego, a ten pokonał Saundersa. Zaraz po straconej bramce trener Unii "wziął czas". Przerwa nie podziałała mobilizująco na jego podopiecznych. Na niecałe pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry stracili drugą bramkę. Robert Galant zagrał do Niko Tuhkanena, a ten z bliska trafił do bramki. Do końca ostatniej tercji wynik się już nie zmienił, a to oznaczało dogrywkę. W dodatkowych pięciu minutach karę otrzymał Andrej Themar. Tyszanie próbowali wykorzystać przewagę, ale ta sztuka im się nie udała. Najbliżej był Peter Nowajowski, ale trafił w poprzeczkę. Rozstrzygnięcie musiały więc przynieść rzuty karne. Serię rzutów karnych rozpoczął Cichy, ale bramkarz obronił jego strzał. Na jego szczęście Kowalówka też przestrzelił. Druga seria rozpoczęła się od pudła Komorskiego. Trandin trafił i Unia była w lepszej sytuacji. Strzał Jefimienki też obronił Saunders, a Saur trafił. Kanadyjski bramkarz został bohaterem Unii broniąc karnego Klimienki. W efekcie oświęcimianie awansowali do finału i zmierzą się z JKH GKS-em Jastrzębie. MP GKS Tychy - Unia Oświęcim 2-3 (0-1, 0-1, 2-0, 0-2 w rzutach karnych) Bramka: 0-1 Luka Kalan (15:33), 0-2 Dariusz Wanat (27:41) , 1-2 Filip Komorski (42:58), 2-2 Niko Tuhkanen (55:42), 2-3 Trandin (65. - decydujący rzut karny)