- Wciąż gra nam się nie klei, ale zwycięstwa są nam potrzebne. Wolę jednak zwyciężać w słabym stylu niż przegrywać po pięknej grze, dlatego z trzech punktów jestem zadowolony - dodał trener krakowian. Podobne zdanie na temat postawy "biało-niebieskich" miał Leszek Laszkiewicz. Najlepszy strzelec Cracovii w tym sezonie nie omieszkał pochwalić oświęcimskiej defensywy: - Powiem szczerze, że świetnie murowali dostęp do własnej bramki. W pierwszej tercji z trudem przedzieraliśmy się przez ich obronę - komplementował rywali strzelec zwycięskiej bramki. Pomimo zwycięstwa lider "Pasów" skrytykował nieporadność swojego zespołu. - Mówiliśmy przed meczem, że będziemy grać odpowiedzialnie i bez fauli. Wyszliśmy na pierwszą tercję i złapaliśmy kilka kar z rzędu. A dobrze wiemy, że to burzy całą koncepcję gry - tłumaczył młodszy z braci Laszkiewiczów. - Musimy się w końcu wziąć za siebie i zacząć grać, bo na chwilę obecną dużo mówimy, a mało robimy - dodał. - Dziwię się, że koszulka z nazwiskiem Waldka Klisiaka nie wisi jeszcze pod dachem lodowiska. Waldek ma 42-lata, a sprawności, kondycji i umiejętności może mu pozazdrościć niejeden dwudziestolatek - wyraził uznanie dla swojego starszego kolegi, o 11 lat młodszy, Leszek Laszkiewicz. - Liczę, że po zakończeniu jego bogatej kariery, trykot z numerem czwartym zawiśnie w hali, bo jest legendą oświęcimskiego klubu - zakończył. Radosław Kozłowski, Oświęcim