Oprócz Oliwy na zgrupowaniu w Oświęcimiu brakuje kilku hokeistów "Szarotek" i trenera Andrzeja Słowakiewicza. PZHL grozi wyciągnięciem konsekwencji w stosunku do nowotarżan. - Jadłem obiad, gdy zadzwonił do mnie dyrektor sportowy PZHL, Leszek Lejczyk, i stwierdził, że PZHL mnie zawiesi, jeśli nie dołączę do kadry. Myślałem, że spadnę ze stołka - powiedział Oliwa w "Super Expressie". - Przecież kadra nie gra, tylko trenuje. Miałem długą przerwę w meczach i chciałbym przede wszystkim grać. A Podhale ma przewidzianych kilka sparingów. To mi się bardziej przyda niż jakieś bezsensowne badania wydolnościowe. Zastanawiam się, po co one są i kto na to daje pieniądze?! Jak przyjedzie Mariusz Czerkawski i będzie miał zły wynik badań jazdy na rowerze stacjonarnym, to nie wystąpi w reprezentacji?! Jeżeli sytuacja się uspokoi, do kadry dołączę w przyszłym tygodniu - podkreślił hokeista, który jako jedyny Polak wywalczył Puchar Stanleya. PZHL jest winny Oliwie pieniądze. - Około pięciu tysięcy dolarów się uzbiera. Wiszą mi jeszcze za mistrzostwa świata w Szwecji. Dlatego powtarzam: jeżeli pan Lejczyk mnie zawiesi, to będzie jego koniec - dodał Oliwa.