"Jestem sam. Nie wytrzymuję już samotności i dobrze zapłacę, jeżeli ktoś przyjedzie dotrzymać mi towarzystwa" - powiedział. Thoresen jest pierwszym Norwegiem, który podpisał kontrakt na grę w rosyjskiej lidze KHL. Wcześniej występował w NHL w Edmonton Pilers i Philadelphia Flyers. Zaraz po przyjeździe do Ufy grał w parze ze Szwedem Andreasem Johanssonen, który we wrześniu został wyrzucony z klubu. "Byliśmy jak bracia. Mieszkaliśmy razem i to był jedyny człowiek, z którym mogłem porozmawiać w wolnym czasie. Tu wszyscy mówią tylko po rosyjsku lub baszkirsku czy tatarsku. Czuję się jak niemowa, jakby ktoś zamknął mnie do pustej butelki. I to do tego stopnia, że czytając program nie wiem z kim i gdzie gramy następny mecz. Nie rozumiem nawet trenera. Dopiero pod dwóch miesiącach dowiedziałem się, jak nazywa się krążek, ale w jakim języku, tego już nie wiem" - żalił się hokeista w norweskiej telewizji NRK. Podkreślił, że nie wytrzymuje już samotności, nie ma też żadnych rozrywek. "Nikt nie chce do mnie przyjechać. Gdy tylko dowie się, jak daleko Ufa leży od Moskwy, rezygnuje. Jedynym pocieszeniem dla mnie jest to, że klub dobrze płaci". Thoresen, który w KHL zarabia najlepiej w swojej karierze - 5 milionów norweskich koron (2,5 mln złotych), zaproponował swoisty kontrakt. "Niech ktoś do mnie przyjedzie, aby tu pomieszkać dłużej. Zwrócę za podróż, utratę zarobków w Norwegii i wypłacę pensję za towarzystwo".