Krzak strzelił dwie bramki, a trzecią wypracował i jego ekipa wygrała w Nowym Targu 5:1. - Teraz mamy przewagę psychiczną, będziemy mieli za sobą kibiców i trzeba będzie to wykorzystać. Jeśli tylko wykorzystamy atut własnej hali, to awansujemy do finału - planował "Krzaku". Dlaczego w niedzielnym spotkaniu Sławek zaczynał grę dopiero w czwartej formacji? - Krzak jest dobry technicznie, ale też ma złe nawyki i brakuje mu dyscypliny taktycznej - stwierdził drugi trener GKS-u Mieczysław Nahuńko. Od strony fizycznej GKS jak na razie lepiej wytrzymuje rywalizację. - To zasługa tego, że nasi skrzydłowi siedzieli na rywalu i stąd takie wrażenie - twierdzi Krzak. - Absolutnie ten mecz nam nie wyszedł - kręcił głową szkoleniowiec Wojasa/Podhale Milan Janczuszka. - Nie rozumiem jednak postępowania sędziego przy drugim golu. Najpierw gwizdnął, przerywając grę, dopiero po tym fakcie krążek został wstrzelony do bramki, więc czego sędzia szukał w powtórkach wideo? Ale niezależnie od tego, czy był to przełomowy moment meczu, czy nie tyszanie byli od nas lepsi. - Odskakiwał nam krążek, byliśmy o tempo wolniejsi i w jeździe i w podejmowaniu decyzji. Przegrywaliśmy pojedynki - analizował Janczuszka. - Ale cóż, jest 2-2 w meczach, postaramy się pozbierać i będziemy walczyć dalej. Michał Białoński, Nowy Targ