<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-ms-rosja-kanada,1140" target="_blank">ZAPRASZAMY NA RELACJĘ NA ŻYWO W INTERIA.PL!!</a> Ekipa Klonowego Liścia i Sborna to dwie najbardziej utytułowane reprezentacje w historii hokeja. Obie zdobyły po 24 tytuły mistrzowskie (do dorobku Rosji zalicza się oczywiście medale ZSRR). Przed rokiem wielki finał wygrali Rosjanie. Czy dziś zaserwują nam powtórkę z rozrywki? Nasi internauci twierdzą, że nie. W naszej ankiecie głos oddało ponad dziesięć i pół tysiąca fanów. Blisko połowa jest zdania, że tytuł zdobędą Kanadyjczycy. Na ich dzisiejszych rywali stawia 22 procent ankietowanych. Ekipa trenera Lindy'ego Ruffa posiada wszelkie atuty, aby wygrać, ale Rosjanie mają w swoim arsenale zabójczą broń - Ilję Kowalczuka. W dziesiątce najlepiej punktujących zawodników turnieju jest aż pięciu hokeistów z Kanady. Klasyfikację otwiera Marty St. Louis. Doświadczony napastnik Tampy Bay Lightning odgrywa w tym roku kluczową rolę w swojej drużynie i nie zawodzi. Strzelił cztery gole i przy jedenastu asystował. Jego współpraca z młodzianem Stevem Stamkosem to bliski ideału przykład jak łączyć młodość z rutyną. A przecież trener Ruff ma jeszcze kilka asów w rękawie! Nie ma takiego szkoleniowca, który nie chciałby w składzie Shea Webera, Dany'ego Heatleya czy Jasona Spezzy. Z kolei Dwayne Roloson i Chris Mason są w trójce najlepszych bramkarzy imprezy. Kanadyjczycy fantastycznie rozgrywają przewagi. Ponad 43-procentowa skuteczność to wynik, do którego żadna drużyna szwajcarskiego turnieju nie może się nawet zbliżyć. Rzadko faulują, a w osłabieniach radzą sobie także bardzo dobrze (prawie 91-procentowa skuteczność w destrukcji). Rosjanie są nieznacznie skuteczniejsi (39 goli na 256 strzałów wobec 42 bramek Kanady na 297 prób). Mają jednak największą gwiazdę mistrzostw - Ilję Kowalczuka. To typ zawodnika, który w pojedynkę potrafi rozstrzygnąć losy meczu. Nawet jeśli Sbornej nie idzie, to stać go na ogranie dwóch-trzech rywali i albo sam strzeli gola, albo znajdzie partnera na czystej pozycji. 26-latek był bohaterem ubiegłorocznego finału. Strzelił dwie bramki. Najpierw pięć minut przed końcem wyrównał na 4:4, a w dogrywce zdobył gola na wagę "złota" - pierwszego dla Rosjan po 15 latach. W tym samym czasie Kanadyjczycy triumfowali pięciokrotnie, a w ostatnich siedmiu edycjach to już ich szósty finał. Komu więc dzisiaj będzie zależeć bardziej? Szukając odpowiedzi pamiętajmy, że już za kilka miesięcy igrzyska olimpijskie i to w Vancouver. Jedni i drudzy wiedzą doskonale, że najkrótsza droga do kadry na olimpiadę wiedzie przez najwyższe podium w PostFinance Arena w Bernie. Czeka nas wielki mecz!