W czwartek w 1/4 finału jedyna niepokonana w turnieju drużyna - Szwajcaria zmierzy się z Czechami, a w innych meczach - Rosja z USA, Finlandia ze Słowacją i Szwecja z Kanadą. Czerkawski, który grał przez dwa lata w lidze szwajcarskiej, nie jest zaskoczony postawą hokeistów tego państwa. "Okazało się, że w całkiem dobrej lidze grałem... Mówiąc serio, sukces Szwajcarów nie jest przypadkowy. Już pięć lat temu, gdy występowałem w zespole Rapperswil-Jona Lakers było zainteresowanie dyscypliną, odpowiednie nakłady finansowe i znakomita baza sportowa. Szwajcarzy ściągają od dawna wielu zawodników z przeszłością w NHL, szczególnie reprezentantów Rosji. Jest systematyczne szkolenie, dzieci garną się do hokeja, a kluby mają kontakty z drużynami ligi NHL. To wszystko teraz zaprocentowało" - podkreślił Czerkawski. Jego zdaniem hokej jest najbardziej popularną grą zespołową w alpejskim państwie. "Szwajcaria ma Federera, Hingis, Ammana, ale i hokej, który cieszy się większym zainteresowaniem niż piłka nożna. Na mecze mojej drużyny przychodziło sporo kibiców, a obecnie jest jeszcze lepiej. Berno ma jedną z najwyższych w Europie średnią liczbę kibiców" - dodał. Czerkawski uważa, że mecz z Czechami będzie dla rewelacji turnieju trudnym spotkaniem. "To Szwajcarzy są pod większą presją. Szanse oceniam 50 na 50 procent, ale stawiam jednak na Czechów. W innych meczach faworytami są dla mnie Rosjanie, Finowie, chociaż ze Słowakami gra się zawsze ciężko i Kanadyjczycy. Z drugiej strony nie wykluczam, że w półfinałach znajdą się przeciwnicy wskazanych przeze mnie ekip. To jest solidna ósemka. Nikt nie znalazł się w tym gronie przypadkowo" - ocenił. Spotkania mistrzostw świata rozgrywane w Finlandii i Szwecji są zdaniem byłego reprezentanta Polski ciekawe i stoją na dobrym poziomie. "Nieobecność czołowych zawodników NHL, którzy walczą za oceanem o Puchar Stanleya nie wpływa na poziom rywalizacji. Mecze są zacięte, toczone w dobrym tempie. Musimy się pogodzić z tym, że światowy czempionat to nie igrzyska i że nie wszystkie gwiazdy NHL będą tu błyszczeć. Taki już jest urok naszej dyscypliny, choć wiem, że wiele osób nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego nie można dopasować terminarza rywalizacji NHL i mistrzostw. Największe emocje dopiero przed nami" - wspomniał były zawodnik, który na taflach NHL (Boston Bruins, Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens, Toronto Maple Leafs) spędził 12 sezonów.