Jeszcze w ubiegłym roku, kiedy Lev Preszów występował w rozgrywkach Ligi Kontynentalnej (KHL), nic nie wskazywało, że znajdzie się tak szybko na krawędzi bankructwa. Klub funkcjonował w oparciu o kapitał wynoszący zaledwie 140 tys. euro. Na wypłatę wynagrodzeń od dłuższego czasu nie mogą się doczekać zawodnicy i trenerzy.