Szwedzi rozpoczęli bardzo ostrożnie i pierwszą naprawdę groźną akcję przeprowadzili dopiero w 11. minucie, jednak zmarnowali sytuację 2 na 1. Kanadyjczycy atakowali znacznie groźniej. Prostymi środkami przedzierali się do tercji rywali i starali się strzelać z każdej pozycji. Tempo było zabójcze. Bardzo aktywny był trzeci atak Matt Duchene - Eric Staal - Jordan Eberle. Niestety, w 16. minucie najlepsza kanadyjska formacja rozsypała się po paskudnym faulu Alexandra Edlera. Szwed kolanem zaatakował Staala, w dodatku, gdy ten nie miał już krążka. Kapitan Kanady w konwulsjach wił się na lodzie z bólu. Wyglądało to na bardzo poważną kontuzję - zerwanie więzadeł w kolanie. Sędziowie wyrzucili Szweda z lodu (kara 5 + 20) i gospodarze turnieju przez pięć minut mieli bronić się w osłabieniu. Koszmarnie wyglądająca kontuzja odcisnęła jednak piętno na Kanadyjczykach. Nie wypracowali żadnej dobrej okazji, na dodatek po trzech minutach sędziowie nałożyli kontrowersyjną karę na Adrew Ladda. Gdy na początku II tercji wrócił na lód, ekipa Klonowego Liścia wykorzystała przewagę liczebną i 7 sekund przed upływem kary Edlera objęła prowadzenie. Stephane Robidas huknął z niebieskiej, a Steven Stamkos znakomicie zmienił lot krążka. Hokeiści "Trzech Koron" odważniej ruszyli do przodu. Jednak bardzo dobrze bronił Mike Smith, a w 26. minucie Kanadyjczycy po kontrze powinni podwyższyć na 2-0, ale Johnas Enroth powstrzymał w sytuacji sam na sam Stamkosa. Po kolejnej ich groźnej akcji prowokacyjne uderzenie kijem bez krążka jednego ze Szwedów zakończyło się bijatyką i karami dla Joela Lundqvista i najlepszego snajpera Kanady - Stamkosa. Zespół Lindy'ego Ruffa cieszył się z drugiego gola, ale Ryan O'Reilly miał ogromnego pecha. Arbiter po analizie wideo nie uznał jego bramki, bo krążek minął linię ułamki sekund po syrenie kończącej II tercję. "Trzy Korony" lepiej rozpoczęły trzecią część. Bardzo bliski wyrównania był Gabriel Landeskog. Po chwili na ławkę kar za wystrzelenie krążka poza lodowisko pojechał Dan Hamhuis i Szwedzi wykorzystali okazję. Zasłonięty bramkarz nie miał szans po "bombie" Nicklasa Danielssona. W 50. minucie Szwedów uratował słupek po tym, jak lot wstrzelonego krążka zmienił Stamkos. W tej samej akcji karę zarobił Claude Giroux, a rywale skopiowali akcję z poprzedniej przewagi i Danielsson dał im prowadzenie. Giroux błyskawicznie odkupił winy - Stamkos wymusił stratę na rywalu, Ladd wyłożył krążek i napastnik Philadelphia Flyers wyrównał. Kanadyjczycy przycisnęli w końcówce i zamknęli rywali w ich tercji, jednak konieczna okazała się dogrywka. 10-minutowa wymiana ciosów w morderczym tempie też nie przyniosła rozstrzygnięcia. Pierwszego karnego nie wykorzystał Giroux, w odpowiedzi trafił Ericsson, wyrównał Eberle, a Smith obronił strzał Henrika Sedina. Enroth odbił krążek po uderzeniu Duchene'a i szansę na wprowadzenie Szwedów do półfinału miał Daniel Sedin, jednak Smith obronił. Pettersson zaskoczył kanadyjskiego bramkarza strzałem z "klepy", a Enroth złapał krążek po strzale Eberle i Szwedzi fetowali awans do półfinału. Kanada - Szwecja 2-3 po karnych (0-0, 1-0, 1-2; 0-0, w karnych 1-2) Bramki: 1-0 Stamkos (Robidas - Ladd) 20.45 w przewadze, 1-1 Danielsson (H. Sedin - D. Sedin) 45.41 w przewadze, 1-2 Danielsson (D. Sedin - H. Sedin) 49.35 w przewadze, 2-2 Giroux (Ladd) 50.50. Decydujący karny: Fredrik Pettersson w 4. serii. Strzały: 43-33 (16-6, 16-11, 8-12; 3-3, 0-1). Kary: 8-29 (w tym 5 + 20 dla Edlera). Widzów: 11 tys. Autor: Mirosław Ząbkiewicz