Transmisja w TVP Sport. Spośród najsilniejszych zespołów świata Rosja najpoważniej potraktowała tegoroczne mistrzostwa. Gdy w innych drużynach brakuje największych gwiazd, które uznały, że po trudach sezonu ligowego i udziale w igrzyskach są zbyt zmęczone, "Sborna" zmobilizowała wielkie siły. "Oczywiście, mają dwie megagwiazdy - Aleksandra Owieczkina i Jewgienija Małkina, ale my też dysponujemy dobrym zespołem" - przekonywał Szwed Gustav Nyquist. Prawda jest jednak taka, że "Trzy Korony" mają aż dziesięciu zawodników, którzy debiutują na mistrzostwach świata. To pozwala zrozumieć, dlaczego tak męczyli się w ćwierćfinale z Białorusią (3-2). W rozgrywkach grupowych presja jest mimo wszystko mniejsza, ale gdy zaczynają się play offy, doświadczenie okazuje się bezcenne. Przekonały się o tym zespoły USA i Kanady, które odpadły w ćwierćfinałach. Szwedzi zapewniają, że nie zamierzają kapitulować. "Pokazaliśmy już co potrafimy. To będzie wyrównane spotkanie. Wyniki ćwierćfinałów pokazują, że każdy z czterech zespołów może zdobyć mistrzostwo" - ocenił Nyquist. Znacznie więcej atutów mają jednak Rosjanie. Nie chodzi tylko o Owieczkina czy Małkina. Bardzo pewnym punktem jest Siergiej Bobrowski, który w minionym roku zdobył Vezina Trophy dla najlepszego bramkarza NHL. Na faworytów drugiego półfinału wyglądają Czesi. Nie imponowali w rozgrywkach grupowych, ale w ćwierćfinale rozegrali bardzo dobry mecz przeciwko Amerykanom. Z kolei Finowie mają w składzie aż piętnastu debiutantów na MŚ. W walce o półfinał wyeliminowali Kanadyjczyków, a więc najlepszy zespół grupy A. "Zasłużyliśmy na to, aby być w półfinale i wciąż czujemy, że mamy potencjał, aby grać jeszcze lepiej. Z całą pewnością możemy zagrać przeciwko Czechom bez nerwów" - powiedział doświadczony Olli Jokinen, który grał na czterech igrzyskach i jedenastu mistrzostwach świata. "To będzie walka dwóch najlepszych bramkarzy mistrzostw" - powiedział dla sport.cz trener Czechów Vladimir Rużiczka, podkreślając przy tym, że Alexander Salak jest według niego lepszy niż Pekka Rinne. Autor: Mirosław Ząbkiewicz