Polska - Czechy 3:3 (2:0) Bramki: dla Polski - Gracjan Jarzyński (5), Patryk Pawlak (14), Mateusz Nowakowski (34); dla Czech - Ondrej Soukup - dwie (29, 37), Tomas Jahoda (39). Polscy hokeiści byli bardzo blisko zwycięstwa, bowiem prowadzili 2:0 po dwóch kwartach i 3:1 na niespełna cztery minuty przed końcem spotkania. Tymczasem Czesi nie po raz pierwszy pokazali w tym turnieju, że potrafią walczyć do końca. W ostatnich minutach wykorzystali błędy defensywy i doprowadzili do remisu. Niewiele brakowało, by to czeski zespół zgarnął pełną pulę, bowiem na pięć sekund przed końcową syreną wywalczyli krótki róg. Ofiarnie broniący biało-czerwoni zapobiegli utracie kolejnego gola. Selekcjoner polskiej reprezentacji po spotkaniu nie krył rozczarowania. Zwycięstwo nad Czechami mocno by ich przybliżyło do utrzymania w elicie. "Tak naprawdę punkty nie straciliśmy w końcówce, ale przez błędy w ofensywie. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, niewykorzystane krótkie rogi. Mogliśmy +odjechać+ przeciwnikowi na trzy-cztery bramki i byłoby po meczu. Natomiast sami zrobiliśmy rywalowi prezenty, bo to nie Czesi wykreowali sobie sytuacje, po których zdobyli gole, ale my im je podarowaliśmy" - powiedział PAP Adrian. W niedzielę Polacy zagrają z Belgią, która w innym spotkaniu o lokaty 5-8 pokonała Ukrainę 10:7. Biało-czerwonym wygrana lub remis zapewni utrzymanie w elicie. "Sprawa jest otwarta. Jeśli wysoko wygramy, to możemy zająć nawet piąte miejsce i zapewnić sobie kwalifikację do przyszłorocznych mistrzostw świata. Martwię się natomiast trochę o stronę fizyczną, bowiem niektórzy zawodnicy są dość mocno eksploatowani" - dodał szkoleniowiec. W półfinałach Niemcy zmierzą się z Rosją, a Holandia z Austrią. Mistrzostwa potrwają do niedzieli. autor: Marcin Pawlicki