Hokeiści Coventry Blaze prowadzenie objęli już w trzeciej minucie, wykorzystując okres gry w przewadze. Będący za bramką Carl Lauzon podał do Jordana Pietrusa, a ten niepilnowany oddał strzał z bliska pokonując Sztefana Żigardy'ego. Strzelec gola w zeszłym sezonie reprezentował barwy Ciarko PBS Bank KH Sanok. Potem mieliśmy festiwal wykluczeń, który zaczął się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Przed meczem doszło bowiem do drobnej szarpaniny, bo gościom nie spodobało się, że tyszanie, chcąc pozdrowić kibiców podczas rozgrzewki, wjechali na ich połowę. Karę 10 minut otrzymał Boris Valabik. Do zakończenia pierwszej tercji 10-minutowe wykluczenia dostali ponadto Lauzon, Marcin Kolusz i Jarosław Rzeszutko (wszyscy za niesportowe zachowanie). Gospodarze od początku drugiej tercji próbowali doprowadzić do wyrównania. Brakowało jednak skuteczności albo na przeszkodzie stawał dobrze broniący Brian Stewart. Bramkarza Blaze nie potrafili pokonać Maksym Kartoszkin, Josef Vitek czy Michał Kotlorz. Anglicy rzadziej przedostawali się pod bramkę Żigardy'ego, ale np. w 28. minucie wyprowadzili kontra dwóch na jednego w osłabieniu, ale Nedeljko Lukaczević trafił krążkiem w boczną siatkę. Stewart miał też szczęście, jak po strzale Mikołaja Łopuskiego w 37. minucie, kiedy "guma" już go minęła, ale odbiła się od słupka. W 41. minucie hokeiści Coventry Blaze wyprowadzili zabójczą kontrę. Cale Tanaka przedarł się lewym skrzydłem, podał na środek do Neila Trimma, a ten wystawił krążek Michaelowi Quesnele'owi, którego strzał tuż przy słupku zaskoczył przemieszczającego się Żigardy'ego. Tyszanie odzyskali nadzieję pięć minut później. Mateusz Bryk zagrał do Vitka, po którego uderzeniu Stewart zdołał jeszcze odbić krążek, ale przy dobitce Bryka był już bez szans. Potem przez chwilę do głosu doszli goście, a pomogło im w tym odesłanie na ławkę kar Bryka. Żigardy był w opałach, ale na szczęście skończyło się tylko na strachu. W 51. minucie GKS doprowadził do wyrównania. Z nadgarstka przymierzył Jakub Witecki, a przed Stewartem bardzo dobrą pracę wykonał Adam Bagiński, który zasłonił bramkarzowi rywali lecący krążek. Następnie doszło do zamieszania w boksach, najpierw były utarczki słowne, a potem, jak komentowała reporterka TVP Sport, który przeprowadzał transmisję z tego meczu, doszło nawet do rękoczynów, ale po interwencji sędziów wszystko wróciło do względnej normy. Tyszanie w końcu zdobyli trzecią bramkę. Dwójkowa akcja Radosława Galanta z Witeckim przyniosła gola w 55. minucie i pierwsze prowadzenie GKS-u w tym meczu. W samej końcówce hokeiści Coventry Blaze mogli jeszcze wyrównać, ale krążek trafił w słupek. Sędziowie w sumie nałożyli w tym meczu 100 minut kar (38 dna polski zespołu, a 62 na angielski). Tychy po raz pierwszy w historii klubu zagrają więc w trzeciej rundzie Pucharu Kontynentalnego, który odbędzie się w dniach 20-22 listopada w Rouen. We Francji rywalami mistrzów Polski będą białoruski Szachtior Soligorsk, Rouen Dragons i HK Kremenczuk z Ukrainy. Dwie najwyżej sklasyfikowane ekipy awansują do turnieju finałowego, gdzie zmierzą się z dwoma zwycięzcami turnieju w grupie D (równolegle we włoskim Asiago). Finał zaplanowano na 6-8 stycznia, a gospodarz nie został jeszcze wyznaczony. Wcześniej w niedzielę Dunarea Gałacz wygrała z Partizanem Belgrad 10-1 (1-0, 4-1, 5-0) i zajęła trzecie miejsce w turnieju w Tychach. Ambitni Serbowie zakończyli imprezę bez punktu. Program i wyniki turnieju: niedziela GKS Tychy - Coventry Blaze 3-2 (0-1, 0-0, 3-1) Bramki: 0-1 Pietrus-Lauzon-Jorgensen (2.35, w przewadze), 0-2 Quesnele-Trimm-Tanaka (40.52), 1-2 Bryk-Vitek (45.13), 2-2 Witecki-Bagiński (50.01), 3-2 Galant-Witecki (54.24). Dunarea Gałacz - Partizan Belgrad 10-1 (1-0, 4-1, 5-0) piątek Coventry Blaze - Dunarea Gałacz 7-2 GKS Tychy - Partizan Belgrad 26-0 sobota Coventry Blaze - Partizan Belgrad 12-1 GKS Tychy - Dunarea Gałacz 8-3