Terminy finałowej rywalizacji to 21 i 28 stycznia. W tym drugim terminie "Lwy" z Zurychu nie będą mogły skorzystać z Hallenstadion, gdyż w tym czasie trwać będą przygotowania do rewii "Art On Ice". "Padliśmy ofiarą biznesu, ale ja to rozumiem. Rewia ściągnie na trybuny komplet widzów, którzy słono zapłacą za bilety, a by byli zadowoleni muszą zobaczyć widowisko, które wymaga odpowiednich przygotowań" - powiedział prezes zuryskiego klubu Peter Zahner. Zespół Lions spotkanie z Metallurgiem ma rozegrać w odległej o 34 km hali jednego z ligowych rywali - Rapperswil-Jona Lakers. Obiekt byłego klubu Mariusza Czerkawskiego może pomieścić 6200 widzów, a mecz w zuryskiej hali mogłoby zobaczyć 4500 kibiców więcej. "Stracimy z tego powodu sporo pieniędzy, ale lepiej jest awansować do finału i grać gdziekolwiek, niż odpaść we wcześniejszej fazie rywalizacji" - zauważył Zahner. Szwajcarski klub szacuje, że udział w inauguracyjnej edycji LM już przyniósł mu około 700 tys. euro zysku. Udział w finale jest wart kolejne 500 tys., a triumf został wyceniony na milion euro. W zaplanowanej na 29 stycznia rewii, która wyparła hokeistów Lions z Hallenstadion, wystąpią m.in. srebrny medalista olimpijski i dwukrotny mistrz świata Szwajcar Stephane Lambiel oraz mistrzowie świata w tańcach, Francuzi Isabelle Delobel i Olivier Schoenfelder.