Przypomnijmy, że umowy z oświęcimskim klubem podpisało trzech stranieri. Są to słowacki obrońca Peter Gallo, a także czescy napastnicy pochodzący z Ostrawy: Martin Buczek i Marek Badżo. Jednak oświęcimscy działacze przygotowani są na każdą ewentualność. - Obcokrajowcy powinni ciągnąć grę, a w ostatnich meczach niestety nie było tego widać. Jeżeli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, rozważymy kosmetyczne zmiany - mówi w rozmowie z INTERIA.PL Artur Januszyk, sekretarz Aksam Unii Oświęcim. - Postanowiliśmy wytężyć nasze poszukiwania i już w najbliższych sparingach z Toruniem i z Sanokiem przetestować dwóch nowych obrońców. Będą to zawodnicy zza południowej granicy polecani przez jednego z czeskich menedżerów - dodaje Artur Januszyk. Jak dowiedziała się INTERIA.PL do Oświęcimia przywędrowali Martin Balczik i Adam Lukaszevicz. - Balczik jest obrońcą, który ma za sobą występy w ekstralidze i pierwszej lidze czeskiej. Grał w Trzyńcu i Vsetinie, a także w Havirzowie Panthers i Dukli Jihlava. Jest to zawodnik bardzo dobrze grający ciałem, który zostawia na lodzie całe serce - chwali czeskiego obrońcę Jano Klich, znany w Polsce menedżer zza południowej granicy. Martin Balczik ostatni sezon spędził we francuskiej ekstraklasie, w drużynie CPH Dijon. W zeszłym sezonie był najczęściej karanym zawodnikiem ligi i zwyciężył w klasyfikacji na największego brutala. Drugim defensorem, który zaprezentuje się oświęcimskiej publiczności jest Adam Lukaszevicz. Czeski obrońca ostatni sezon spędził w kanadyjsko-amerykańskiej lidze ECHL(East Coast Hockey League - Liga Wschodniego Wybrzeża, o klasę niższa od AHL, a o dwie od NHL - przyp. red.), w zespole Johnstown Chiefs. Lukaszevicz znany jest także z występów w ekstraligowej Sparcie Praga i w pierwszoligowym HC Havirzowie Panthers. W Aksam Unii na pewno nie zagra Waldemar Pelikovsky. 30-letni defensor w środę rano spakował się i wyjechał z Oświęcimia. Czech, który w ostatnim sezonie występował we włoskim HC Varese, najprawdopodobniej przeniesie się do Niemiec. Zdziwienia sytuacją nie kryją działacze oświęcimskiego klubu. - Nie ukrywam, że byłem zaskoczony tym dziwnym zdarzeniem, ale dobrze, że stało się to teraz - wyjaśnia sekretarz oświęcimskiego klubu. - Nie był to zawodnik, który rzucał swą grą na kolana, więc nie będziemy za nim płakać. Liga startuje za trzy tygodnie, więc czasu na przetestowanie kolejnych obcokrajowców jest sporo - dodaje. Radosław Kozłowski, Oświęcim