Pierwsza tercja przebiegała zgodnie z prognozami - Rosjanie atakowali, ale defensywna strategia Białorusi mocno im w tym przeszkadzała. Pierwszą groźną akcję zapisali na koncie Białorusini - w 5. minucie gdy grali w przewadze ich rywali uratował słupek. Później znacznie groźniej było pod bramką Białorusi, jednak Andriej Mezin świetnie bronił. Niespodziewanie dwa razy wychodzili na prowadzenie niżej notowani Białorusini! Najpierw Konstantin Kolcow dobitką z bliska wykorzystał przewagę liczebną swojego zespołu. Gdy ładnym trafieniem w długi róg wyrównał Witalij Proszkin, wydawało się, że mistrzowie świata zaczną dominować na lodzie. Tymczasem po błyskotliwej akcji najlepszego w szeregach Białorusinów Michaiła Grabowskiego gola na 1:2 dał Oleg Antonienko. To zmobolizowało Rosjan, którzy strzelili dwa gole w 23 sekundy! Najpierw strzałem z nadgarstka w długi róg świetnie spisującego się Andrieja Miezina pokonał Witalij Atjuszow, a za moment, po podaniu zza bramki skuteczną dobitką wykazał się Aleksander Frołow. Jeszcze w pasjonującej II tercji - wbrew przebojowi "Nas nie dogoniat" - Białorusini dogonili Rosjan. Strzałem w okienko w okresie gry pięciu na trzech popisał się as Colorado Avalanche - Rusłan Salei. Gdy w 48. min po ładnej kontrze Ilja Kowalczuk chytrym i niesygnalizowanym strzałem po lodzie posłał "gumę" między parkany Miezina (bramkarz mimo wszystko popełnił błąd), Rosja znowu prowadziła i w hali PostFinance Arena w Bernie rozległo się "Ra-si-ja!". Lider "sbornej" przeprowadził świetny rajd w 50. min, minął obrońcę, położył Miezina, lecz trafił w jego lewego parkana. Białorusini zrobili olbrzymie postępy, odkąd objął ich Kanadyjczyk Glen Henlon. To m.in. dzięki jego taktyce i świetnemu przygotowaniu do MŚ do końca toczyli wyrównany bój z mistrzami. Uważani za kopciuszka w tej parze Białorusini wycofali nawet bramkarza, choć Rosjanie trzymali krążek z dala od własnej tercji. Dopiero na osiem sekund przed końcem III tercji Białoruś wywalczyła wznowienie w tercji rywala. Henlon wziął czas i jeszcze postarał się o palpitację serca u rosyjskich fanów hokeja. Grabowski wygrał wznowienie, obrońca Salej huknął spod niebieskiej, ale Aleksander Jeremienko obronił. ROSJA - BIAŁORUŚ 4:3 (0:0, 3:3, 1:0) Bramka: 0:1 Kolcow - Antonienko - Grabowski (22.39 PP1), 1:1 Proszkin - Kowalczuk - Tiereszczenko (25.18), 1:2 Antonienko - Grabowski (33.52), 2:2 Atjuszow (36:39), 3:2 Frołow (37:02), 3:3 Salei (39:22 Grabowski, Antonienko w podwójnej przewadze), 4:3 Kowalczuk (47:22). <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/rosja-bialorus,1115">ZOBACZ ZAPIS Z RELACJI NA ŻYWO Z MECZU ROSJA - BIAŁORUŚ!</a>