Rywalizacja krakowian z tyszanami - zwłaszcza w bezpośredniej walce o złoty medal - elektryzuje wszystkich kibiców polskiego hokeja. Oto bowiem w ostatnich pięciu latach obie ekipy spotykały się ze sobą w finale aż trzykrotnie. Za każdym razem górą byli hokeiści "Pasów". Nietrudno domyślić się, z jakim nastawieniem podchodzą do tegorocznych meczów zawodnicy GKS-u, którym tytuł mistrza Polski już kilkakrotnie wymykał się spod nosa (w międzyczasie przegrali także w finale z Wojasem Podhalem Nowy Targ). - Na pewno zrobią wszystko, by wygrać - mówi o hokeistach z Tych Leszek Laszkiewicz, napastnik Cracovii, po czym dopowiada: - Tyszanie pokazują przez ostatnie lata, że mają świetną drużynę. Zapowiadają się bardzo trudne mecze, tym bardziej, że poprzednie finały stały na bardzo wysokim poziomie i nikt nie mógł narzekać, że nie było emocji. Hokeiści "Pasów" również mają coś do udowodnienia polskim kibicom. W ubiegłym sezonie ulegli bowiem nadspodziewanie łatwo Wojasowi Podhalu Nowy Targ i teraz wzniosą się na wyżyny, by odzyskać utracony tytuł. - Damy z siebie wszystko, aby tytuł mistrza Polski ponownie trafił do Cracovii - zadeklarował bramkarz Rafał Radziszewski. Wicemistrzowie Polski przystąpią do finałowej rywalizacji z bonusem, a to oznacza, że będą potrzebowali zaledwie trzech zwycięstw, by sięgnąć po złoty medal. GKS, aby móc cieszyć się z najbardziej pożądanego krążka, musi wygrać cztery mecze. A wszystko za sprawą wyższego miejsca zajętego przez "Pasy" na koniec sezonu zasadniczego, ale i korzystnego bilansu bezpośrednich spotkań w tym sezonie. Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka wygrali bowiem trzykrotnie (1-0, 3-2, 5-4) i tylko raz uznali wyższość tyzanom (4-6). W finałowych spotkaniach z pewnością nie zagra Mariusz Dulęba. Doświadczony obrońca "Pasów" dochodzi do siebie po kontuzji kręgosłupa, jakiej nabawił się podczas jednego z półfinałowych starć z JKH GKS-em Jastrzębie (miał też m.in. wstrząs mózgu). Popularny "Dulek", dla którego oglądanie z boku swojej drużyny walczącej o złoto będzie nowością, zamierza jednak wspomóc swoich kolegów. - Mam doświadczenie w meczach finałowych i choć nie pomogę chłopakom na lodzie, to będę ich wspierał w szatni, z boku. Będę chciał być na każdym meczu w Krakowie i Tychach - zapewnił Dulęba. Hokeiści "Pasów" zgodnie przyznają, że liczą na wspaniałą atmosferę na trybunach i wsparcie kibiców. - Liczymy na kibiców, którzy wypełnią po brzegi naszą halę i będą nas dopingować tak, jak było to chociażby przy okazji ubiegłorocznych finałów - stwierdził młodszy z braci Laszkiewiczów, a Radziszewski dodaje: - Wierzymy, że będą naszym szóstym zawodnikiem. Pierwszy mecz odbędzie się w Krakowie, następne dwa (środa, czwartek, 18) w Tychach. Gdyby były potrzebne kolejne mecze to zostaną rozegrane w Krakowie (13 marca, 20:15, 14 marca, 18)) i Tychach (17 marca, 18).