Unici musieli sobie radzić bez Marka Badżo, którego choroba wykluczyła z tego spotkania. Z kolei hokeiści z dzielnicy Katowic wystąpili bez kontuzjowanych Piotra Jakubowskiego i Miroslava Zatko. - Ich brak był w dzisiejszym meczu bardzo widoczny. W najbliższych spotkaniach będziemy musieli sobie bez nich poradzić. Cóż, takie jest życie - mówił o absencji swoich czołowych zawodników Jaroslav Lehocky, trener Naprzodu. Zaczęło się imponująco. Szybkie tempo, dużo ostrych starć pod bandami, nie brakowało też składnych i efektownych akcji. Jednak ze swojej pracy świetnie wywiązywali się bramkarze, dlatego bramek w pierwszej odsłonie nie zobaczyliśmy. 13. sekunda drugiej odsłony okazała się pechowa dla oświęcimian. Janowianie szybko weszli do tercji rywala, Słodczyk zagrał wzdłuż bramki wprost na łopatkę kija Pohla, a ten strzałem z nadgarstka zmusił do kapitulacji Stańczyka. Podopieczni Jaroslava Lehocky'ego poszli za ciosem i dwie minuty później zdobyli drugiego gola. Na listę strzelców wpisał się Rafał Bernacki, który strzałem z linii niebieskiej zaskoczył golkipera gości. Unici po raz kolejny musieli gonić wynik. W 24. minucie kontaktowego gola po dalekim i precyzyjnym podaniu Petera Tabaczka zdobył Waldemar Klisiak. Doświadczony napastnik wygrał pojedynek sam na sam z Michałem Elżbieciakiem. Janowianie zaczęli grać coraz bardziej nerwowo, co skrzętnie wykorzystywali goście. Najpierw do wyrównania po ładnym uderzeniu z backhandu doprowadził Stachura. Dwadzieścia sekund później Wojtarowicz po dobrym podaniu Klisiaka uderzył w okienko, a janowskiemu golkiperowi pozostało już tylko wyciągnąć gumę z siatki. Gdy na 4-2 podwyższył Marek Modrzejewski wydawało się już, że gospodarze się nie podniosą. Zwrot akcji nastąpił w 35. minucie, bo trzeciego gola dla Naprzodu zdobył Viktor Kubenko. Zdecydowanie najwięcej emocji przyniosła ostatnia odsłona. Kotłowało się raz pod jedną i raz pod drugą bramką. W 51. minucie Peter Tabaczek podał wprost na łopatkę kija Marka Pohla, a ten ze stoickim spokojem doprowadził do wyrównania. - Takie błędy zdarzają się nawet najlepszym. Nie mam pretensji do Petera, bo harował za dwóch. Jest to bardzo solidny zawodnik, który wyciąga wnioski z każdego błędu - ocenił Josef Dobosz, trener Aksam Unii. Trzy minuty później jeden z oświęcimskich defensorów celowo zamroził krążek w polu bramkowym ręką, a Maciej Pachucki skrzyżował ręce nad głową i podyktował rzut karny. W tym momencie trener gości zdecydował, się na zmianę bramkarza. Do ustawionego na środku tafli krążka podjechał Marian Kacirz, jednak nie znalazł sposobu na oświęcimskiego golkipera. Chwilę później Josef Dobosz znów wstawił do bramki Stańczyka. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało do gości. Martin Buczek ładnie wyłuskał krążek, a następnie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Marka Modrzejewskiego. Kapitan Unii nie zawiódł i strzałem pod poprzeczkę zmusił do kapitulacji Michała Elżbieciaka. - Piąta bramka obciąża moje konto, biorę ją na siebie. Straciłem krążek, a rywale przeprowadzili zabójczą kontrę - bił się w piersi Marek Pohl. - Taki jest hokej, trzy oczka wędrują na konto oświęcimian. - Udało nam się w ostatnich chwilach przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Grało się nam ciężko, wylaliśmy sporo potu, ale opłacało się. Wracamy do Oświęcimia z kompletem punktów - powiedział po spotkaniu zadowolony Waldemar Klisiak. Po meczu powiedzieli: Jaroslav Lehocky, trener Naprzodu: - O wyniku spotkania zadecydowała druga tercja. Prowadziliśmy już 2-0, ale popełniliśmy błędy i rywale zaaplikowali nam cztery bramki. Udało nam się wyrównać, ale w końcówce odpuściliśmy krycie i rywale zeszli z lodu jako zwycięzcy. Brakowało nam dzisiaj spokojnej, rozważnej gry. Nie potrafiliśmy kontrolować meczu i to się na nas zemściło. Josef Dobosz, trener Unii: - Przegrywaliśmy dwiema bramkami, ale nie straciliśmy wiary w końcowy sukces. Atakowaliśmy i w końcu zaczęło przynosić to efekty. Wypracowaliśmy dwubramkową przewagę, ale roztrwoniliśmy ją. W końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście. Akuna Naprzód Janów - Aksam Unia Oświęcim 4-5 (0:0, 3:4, 1:1) 1-0 Pohl - Słodczyk, Kacirz (20:13). 2-0 Bernacki - Najdek, Kubenko (22:29) ; 5/4 2-1 Klisiak - Tabaczek, Twardy (23:59) 2-2 Stachura - Buczek (25:19) 3-2 Wojtarowicz - Klisiak, Tabaczek (31:25) 4-2 Modrzejewski - Buczek, Stachura (31:45) 4-3 Kubenko - Najdek, Bernacki (34:34) ; 5/4 4-4 Pohl (50:27) 5-4 Modrzejewski - Buczek (58:46) Naprzód: M. Elżbieciak (Niemczyk) - Gretka, Kurz(2); Salamon, Słowakiewicz(2), Jóźwik - Bernacki(4), Kulik (2); Pohl, Słodczyk, Kacirz - Pawlak(4), Działo; Bouz, Kubenko, Najdek oraz Ł. Elżbieciak, Sowiński, Gryc Trener: Jaroslav Lehocky Unia: Stańczyk (Szydłowski) - Gallo, Twardy (2); Klisiak (2), Tabaczek, Wojtarowicz (4) - Cinalski, Kowalówka; Buczek, Stachura, Modrzejewski(2) - Połącarz (2), Krzemień (2); Bibrzycki, Szewczyk, Adamus oraz Sękowski Trener: Josef Dobosz Sędziowali: Pachucki - Mądrala, Wierucki Kary: 14-14 Radosław Kozłowski, Katowice