- Podczas treningu graliśmy w tenisa. W deblu grałem z Łukaszem Mejką przeciwko Michałowi Woźnicy i Łukaszowi Sokołowi. Przy odbijaniu ostatniej piłki za bardzo się poświęciłem i spadłem tak fatalnie, że skończyło się operacją - relacjonował "Wiciu". - Lekarz powiedział, że ponieważ jestem sportowcem, to lepiej zdecydować się na zabieg. Leżałem pięć dni w szpitalu, ale gdy wróciłem do domu, to od razu poczułem się lepiej. Czwartego lipca mam kontrolę i zobaczymy co powie lekarz. Hokeista będzie miał usztywniony bark jeszcze przez około cztery tygodnie. - Chciałbym jak najszybciej wrócić do treningów - powiedział Przemysław Witek.