Najpierw na drodze do KHL stanął "Lwom" czeski związek, który zabronił im udziału w innej lidze. Klub postanowił zatem o 430 km przenieść swoją siedzibę do słowackiego Popradu. Tam nie mieli już kłopotów, a władze KHL z zadowoleniem przyjęły nowego uczestnika. W minionym tygodniu lodowisko w Popradzie wizytowała komisja KHL i uznała, że warunki są na tyle satysfakcjonujące, że ekipa z Hradec Kralove może na nim występować. "Drużyna bardzo długo i ciężko pracowała na to, by w końcu dostać się do KHL" - powiedział szef ligi Aleksander Medwiediew. Także słowacki związek nie miał nic przeciwko temu, by zespół grał w innych rozgrywkach. Jedynie czescy kibice nie szczędzili słów krytyki. W ostatnim sezonie w KHL występowało 21 rosyjskich drużyn oraz po jednej z Białorusi, Kazachstanu i Łotwy. Dzięki dołączeniu do KHL m.in. "Lwów" liga będzie liczyła już 24 zespoły. - Jesteśmy przekonani, że nasze występy w najbardziej prestiżowej po NHL lidze świata przyciągną uwagę kibiców nie tylko z Popradu, ale też z całej okolicy - powiedział rzecznik "Lwów" Zdenek Szestak. Nie wykluczone, że na mecze do Popradu, gdzie będą zjeżdżały takie gwiazdy jak mistrz świata Jaromir Jagr (Awangard Omsk), czy Dominik Haszek (Spartak Moskwa), będą przyjeżdżać także kibice z południa Polski. Z Krakowa do Popradu jest tylko 175 km, a z Nowego Targu ledwie 65 km. Jakim budżetem trzeba dysponować, by pozwolić sobie na taką "zabawę"? HC Lev Hradec Kralove ma na wydatki w tym sezonie "drobne" 350 mln koron, czyli 56 mln złotych.