Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą dziewięć razy. Drużyna Ponferradiny wygrała aż pięć razy, zremisowała dwa, a przegrała tylko dwa. Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. W 21. minucie arbiter ukarał kartką Tomeu Nadala, piłkarza Realu Betis. W tym czasie to zawodnicy Ponferradiny otworzyli wynik. W 22. minucie z karnego bramkę zdobył Yuri. To już szesnaste trafienie tego piłkarz w sezonie. W 28. minucie sędzia przyznał kartkę Romanowi Zozuli z Realu Betis. W 36. minucie Álvaro Jiménez zastąpił Manu Fustera. Arbiter pokazał żółte kartki zawodnikom Real Betis: Daniemu Ojedzie w 38. i Eddemu Pascualowi w 44. minucie. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu Ponferradiny. W 53. minucie w drużynie Realu Betis doszło do zmiany. Karim Azamoum wszedł za Eddego Pascuala. W 57. minucie sędzia ukarał żółtą kartką Sona z Ponferradiny, a w 60. minucie Jona Erice'a z drużyny przeciwnej. Niedługo później trener Realu Betis postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w formację obronną i w 71. minucie zastąpił zmęczonego Frana Garcíę. Na boisko wszedł Diego Caballo, który miał za zadanie uspokoić grę w szeregach obronnych. Kibice Ponferradiny nie mogli już doczekać się wprowadzenia Carlosa Brava. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy siedem razy. Murawę musiał opuścić Yuri. Jedenastka Realu Betis nie zraziła się bieżącą sytuacją na boisku. Ruszyła do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry na listę strzelców wpisał się Manu Fuster. Do wypracowania sytuacji bramkowej przyczynił się Carlos Acuña. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Mecz zakończył się wynikiem 1-1. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Zawodnicy gospodarzy otrzymali w meczu pięć żółtych kartek, a ich przeciwnicy jedną. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany. 16 lutego jedenastka Realu Betis będzie miała szansę na kolejne punkty grając w Mirandzie de Ebro. Jej przeciwnikiem będzie CD Mirandés. Tego samego dnia Extremadura UD zagra z drużyną Ponferradiny na jej terenie.