Na temat sytuacji w Red Bull Racing wypowiedział się były znakomity kierowca David Coulthard. "Istnieją dwa sposoby prowadzenia zespołu w wyścigu. Pierwszy to zdecydowane faworyzowanie jednego z kierowców, kosztem drugiego. Jak to miało miejsce w Ferrari, kiedy był tam Michael Schumacher. Drugi sposób, to równie traktowanie obu kierowców" - stwierdził Coluthard na łamach "Daily Telegraph". "Pierwsza opcja jest najbardziej skuteczna w walce o mistrzostwo świata, ale moralnie mocno wątpliwa. Drugi system jest bardziej sprawiedliwy, ale za to niestabilny i trudny do zrealizowania w praktyce. Moim zdaniem, lepszy jest ten drugi sposób. Kiedyś miałem okazję przejść do Ferrari, ale nie przyjąłem propozycji, bo nie chciałem się zgodzić na drugoplanową rolę. Numer jeden był wówczas zarezerwowany dla Michaela Schumachera" - dodał Szkot. Webber publicznie skrytykował kierownictwo zespołu za to, że na wyścig o Grand Prix Wielkiej Brytanii Sebastian Vettel otrzymał nowe przednie skrzydło. Bolid Australijczyka nie został wyposażony w ten nowy element. Coulthard uważa, że nie było to rozważne posunięcie ze strony Webbera i może się odbić rykoszetem. "Nie mam wątpliwości, że szefostwo Red Bulla wolałoby, żeby Webber swojego niezadowolenia nie okazywał publicznie. Mark zdaje sobie sprawę, że właściciele zespołu większą sympatią darzą Vettela, i w pewien sposób chce ich zawstydzić. To bardzo ryzykowna strategia. Jeśli się nie uda, atmosfera w zespole będzie fatalna" - stwierdził Coulthard.