Rok 2010 nie będzie sportowo rokiem piłkarskiej reprezentacji Polski. Przyczyna jest bardzo prosta: do Euro 2012 daleko, mecze tylko towarzyskie. Pewnie pokażą się nowe talenty, ktoś zyska zaufanie selekcjonera, ale na tym się skończą emocje. Innych meczów niż towarzyskie na horyzoncie nie ma. Będzie cicho i spokojnie. Skoncentrujemy się na naszej lidze. Mistrzem będzie ktoś z trójki: Wisła, Lech, Legia. I co dalej? Piłka klubowa zdominuje rynek i media. Będziemy o niej mówić dużo i chętnie. Potrzeba nam jednak sukcesów, może tym razem ktoś otworzy wreszcie drzwi do Champions League? Na razie z niepokojem czytam, że najlepsze kluby chcą sprzedać, a nie kupić. Nie napawa to wielkim optymizmem. Dziwie się czasami właścicielom klubów, że tak wiele rzeczy pozostawiają w rękach innych. Nie mają chęci zaangażowania się w budowę modelu, który byłby bardziej konkurencyjny, komercyjny a także lepszy finansowo. Jeżeli wydaje się pieniądze, to wypadałoby także zadbać o wizerunek produktu. Na razie z tym kiepsko. Może 2010 rok będzie pod tym względem lepszy? Polskie społeczeństwo czeka na sukcesy sportowców. Chęć kibicowania jest szalona. Nie wystarcza już nam tylko specjaliści od siatkówki. Liczymy na Justynę Kowalczyk i Adama Małysza. Daleko w Kanadzie będą bronić naszych barw. Oczywiście liczymy na medale i będziemy ściskali kciuki. Tak samo będziemy dopingować naszych żużlowców. Wspaniały tytuł mistrzów świata do czegoś zobowiązuje i wypadałoby go obronić. Stare powiedzenie mówi, że żeby wygrać wystarczy czasami szczęście. Żeby zrobić to dwa razy z rzędu potrzebna już jest odpowiednia kultura. Żużlowców mamy zdolnych, ambitnych i doświadczonych Liczymy na następny tytuł drużynowych mistrzów świata. Może tym razem zapewni go nam Krzysztof Kasprzak na motorze Tomasza Golloba? To byłoby idealne. Przez cały rok będziemy kibicować także siostrom Agnieszce i Urszuli Radwańskim. Jestem przekonany, że zrobią kolejny krok do przodu, chociaż nie musi on być wcale duży. Na tym poziomie samo potwierdzenie klasy jest szalenie ciężkie. Życzę im, żeby wokół był zawsze ojciec, a nie wyimaginowany trener. Wywody, analizy i ciągła chęć wmówienia dziewczynom, że potrzeba im nowej "miotły", żeby osiągnęły następne sukcesy trochę mnie śmieszą. Ja kibicuję "staremu" Radwańskiemu i jego córkom. Wracając do piłki, trochę naczytałem się różnych wywiadów, list rankingowych i analiz. Najbardziej rozbawiła mnie lista... Romana Kołtonia. I to zarówna ta dotycząca piłkarzy, jak i ludzi działających w kulisach piłkarskiego biznesu. Myślę, że ta druga lista to tylko czysta prowokacja. W innym przypadku moglibyśmy naprawdę martwić się o losy naszej piłki. Oto słynne "listy Romana Kołtonia", opublikowane na łamach INTERIA.PL Wpływowi naszej piłki: Kręcina numer 1 Kołtoń typuje dziesiątkę najlepszych polskich piłkarzy *** TU ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE FELIETONY ZIBIEGO, zobacz również OFICJALNY BLOG ZBIGNIEWA BOŃKA! *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.