Zaskoczyły mnie bardzo narzekania na poziom i na to, co się działo w finale mundialu. Zaskoczyła mnie przede wszystkim krytyka pana Joseppa Blattera dotycząca tego spotkania. Ja uważam, że był to finał fantastyczny. Był to niesamowity thriller, który trzymał do końca w napięciu wszystkich. Akcja przenosiła się z jednej strony boiska na drugą. Hiszpanie, choć byli lepsi, pozwolili Holendrom na stworzenie dwóch trzech sytuacji podbramkowych, które mogły zmienić losy tego spotkania. Był to finał i ciężko narzekać na to, że zawodnicy popełniali tyle fauli. Jeżeli chodzi o faule niebezpieczne to było tylko jedno zagrania nadające się na pokazanie czerwonej kartki w wykonaniu Marcela de Jonga, którego sędzia nie wiadomo dlaczego nie wyrzucił z boiska. Gdybym miał szansę grać w finale MŚ, też bym nie odpuścił Bardzo pracował na czerwoną kartkę też Mark van Bommel, ale inne interwencje, które zostały ukarane żółtymi kartkami to były interwencje normalne, które w meczu o taką stawkę mogą się zdarzyć. Dziwię się, że nie podoba się to ludziom. Piłka nożna to nie koszykówka, to gra kontaktowa, gdzie jest wślizg, jest wejście bark w bark, jest taktyczne zatrzymanie akcji przeciwnika. Jestem przekonany, że jeśli kiedykolwiek w życiu miałbym szansę w przeszłości grać w finale mistrzostw świata, to też bym nikomu nie odpuścił, a jeśli dla bezpieczeństwa swojej drużyny trzeba by było przerwać akcję przeciwnika to specjalnie nie zastanawiałbym się nad tym czy podłożę nogę, czy przepchnę przeciwnika. Piłka jest grą kontaktową, gdzie zdarzają się faule i wydaje mi się, że nawet tak duża liczba żółtych kartek, takie napięcie, taka nerwowość i taka chęć pokazania swojej siły na boisku pozwalają odnieść wrażenie, że drużyny wiedzą o co grają i przede wszystkim rzucają wszystko na jedną szalę. Hiszpanie wygrali w sposób zasłużony, aczkolwiek trochę polemik na ten temat jest. Zostawmy to ekspertom od polemik. Średniacy coraz groźniejsi Ja muszę powiedzieć, że bardzo modne po mistrzostwach świata są podsumowania. Moje brzmi następująco: 1. Nastąpił wzrost siły drużyn uznawanych dotychczas za słabsze, tych ze średniej półki. Chile , Paragwaj, Japonia, Korea Południowa, Urugwaj, Ghana, to są drużyny, które dobrze przygotowane mogą wejść w drogę każdemu. 2. Drużyny mocne, które mają dużo asów bardziej postawiły na indywidualność, jak Argentyna, Brazyli, Francja i Włosi, ale niestety, jeśli do gwiazd nie dołoży się trochę taktyki, organizacji gry i dobrego przygotowania fizycznego, to nic z tego nie wyjdzie. Drużyny te są największymi przegranymi mistrzostw świata. Osobny rozdział to Anglia, która ruszyła z wielkimi ambicjami, natomiast ja zadaję sobie jedno pytanie: jeżeli drużyna od 44 lat nic wielkiego na mistrzostwach świata nie wywalczyła, to problemem nie jest tylko obsada ławki trenerskiej. Jeżeli ktoś przez 44 lata nie wygrywa, to problemy są o wiele głębsze. Wydaje mi się, że piłkarze angielscy po swojej lidze, w której nie mają przerwy zimowej, są tak bardzo zmęczeni, że nie są w stanie przygotować się na taką imprezę, zbudować drugiego szczytu formy. Taki stan rzeczy powinien zmusić Anglików do myślenia i wprowadzenia zmian. Juan, Lahm i Tabarez wśród najlepszych Na koniec, widzę że moi koledzy z drużyny Interii przedstawili swoją "jedenastkę", więc ja przedstawię również swoją. Przyjmę taktykę 4-3-3. W bramce wstawię Ikera Casillasa. Najlepszymi bocznymi obrońcami byli dla mnie Maicon i Philippe Lahm, chociaż obydwaj grali na prawej stronie, ale wiem, że Lahm w przeszłości grał na lewej, a chciałbym go koniecznie w tej "jedenastce" zmieścić, więc przerzucę go na lewą stronę. W środku defensywy ustawię Carlesa Puyola i Juana. W środku pola widzę trzech zawodników: Sebastiana Schweinsteigera, Andresa Iniestę i Xaviego. Oni rozegrali znakomity turniej, z taką trójką w pomocy nawet Polacy mogliby coś ugrać na mistrzostwach Europy. W ataku po lewej stronie zagra u mnie David Villa, w środku Diego Forlan i po prawej stronie Thomas Mueller. Dlaczego Mueller? Dla mnie to największe odkrycie i największa gwiazda tych mistrzostw. Pojechał do RPA jako młody, nieznany piłkarz, a strzelił pięć bramek i został królem strzelców i grał naprawdę dobrze. Ławka rezerwowych byłaby bardzo mocna, byłoby na niej miejsce dla Wesleya Sneijdera, dla Arjena Robbena, dla wielu innych znakomitych piłkarzy, ale trzeba było wybrać tylko jedenastu. Trenerem tego teamu byłby dla mnie Oscar Tabarez, który zawsze mnie zaskakiwał spokojną analizą meczu i doprowadził swój Urugwaj rzeczywiście bardzo, bardzo daleko. Oto moja 11 MŚ w RPA: Casillas - Maicon, Puyo, Juan, Lahm - Schweinsteiger, Iniesta, Xavi - Villa, Forlan, Mueller. Trener: Oscar Tabarez. <a href="http://zbigniewboniek.blog.interia.pl/?id=1920650">Dyskutuj na blogu Zbigniewa Bońka</a> Czytaj również: <a href="http://ms2010.interia.pl/wiadomosci/news/wolowski-jedenastka-mistrzostw-bez-mistrzow,1505538,6667">Wołowski: Jedenastka mistrzów bez mistrzów</a> <a href="http://ms2010.interia.pl/wiadomosci/news/najlepsza-11-ms-w-rpa-wg-interiapl,1505312,6667">Najlepsza "11" MŚ w RPA wg Interia.pl</a> *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.