Czasami mecze rozgrywane w ekstremalnych, anormalnych warunkach przechodzą do historii. To będzie jeden z tych. Remis, który poznaniacy mogą uznać za zwycięski. W środowy wieczór dramaturgia była niesamowita. Gol Iaquinty jeszcze bardziej ją spotęgował. Juve miał swoje okazje, ale nie brakowało ich także Lechowi. Absolutnie nie podzielam tezy, że Lech osiągnął zwycięski remis, bo pomogło mu szczęście. Piłkarze z Poznania zasłużyli na awans do 1/16 Ligi Europejskiej bezsprzecznie. Grali we wszystkich meczach grupowych równo, dobrze i konsekwentnie. Teraz będzie jeszcze większa chęć do pracy, bo zaraz będzie losowanie przeciwnika w1/16 finału i zimowe przygotowania. Lech Poznań wszedł na tory, które dla innych polskich klubów są mrzonką, snem. Można wyciągnąć jednak jeden, prosty wniosek: wielka piłka wcale nie leży tak daleko od naszej rzeczywistości. Działając w skromnych warunkach, ale mądrze również można odnieść sukces. Dzisiaj Lech reprezentuje wszystkie polskie kluby i trzeba być z tego dumnym. Czekamy na innych. Zarówno Legia, jak i Wisła mają też struktury, potencjał pozwalające na to, by dołączyć do pociągu z napisem "europejskie puchary" i to wcale nie do jego ostatniego wagonu. Strat jest dużo, ale trzeba przede wszystkim pracować mądrze, a to już zupełnie inny problem. Lechowi, jego właścicielowi Jackowi Rutkowskiemu i kibicom "Kolejorza" trzeba powiedzieć: "Dziękujemy!". Odczuwamy potrzebę odnoszenia sukcesów. Coś w tej kwestii drgnęło i to jest najważniejsze. Kolegom z Juventusu chciałbym grzecznie przypomnieć, że nie ma co narzekać, płakać, mówić, że sędzia powinien ten mecz z powodu śnieżycy przerwać. Niech pamięcią wrócą do przeszłości. W gablocie "Starej Damy" stoi jeden piękny puchar za zwycięstwo w Superpucharze Europy. Zdobyty został w styczniu 1985 roku. Przeciwnikiem był Liverpool. Warunki na boisku były takie same jak w środowy wieczór w Poznaniu, albo nawet gorsze. Boisko było całkowicie zamarznięte. Wszyscy się cieszyli, nikt nie płakał, nie narzekał. Skończyło się 2-0 dla Juve. O tym, kto strzelił obie bramki, nie wspomnę. *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.