Można wyjść na mecz przeciwko silnemu rywalowi i murować bramkę. Przepisy tego nie zabraniają. Ba, wszyscy którzy grali na podwórku, znają tę zasadę, gdy walczy się z mocniejszym przeciwnikiem albo grającym z przewagą jednego zawodnika. Stoimy ciasno przed własną bramką z cegłówek, czy tornistrów, licząc na kontrę. I tak przez godzinę, dwie, trzy... Największy cynik futbolu załatwił Barcę Rok temu największy cynik współczesnego futbolu, Jose Mourinho tak ustawił Inter Mediolan w Barcelonie. To był półfinał Ligi Mistrzów. Inter przyjechał na Camp Nou mając przewagę z pierwszego meczu w postaci wyniku 3-1. Już w 29. minucie Frank de Bleeckere wykluczył z boiska Thiago Mottę. Interowi przez ponad godzinę przyszło grać przeciwko Barcelonie w dziesiątkę. Nic dziwnego, że zawodnicy - instruowani przez Mourinho - zgromadzili się w ciasnych formacjach przed własnym polem karnym. Ba, Samuel Eto'o grał momentami bocznego obrońcę. Barca przez te zasieki przedarła się dopiero w 84. minucie, kiedy to kapitalną akcją popisał się Gerard Pique. Ba, w doliczonym czasie gry Bojan Krkić strzelił gola na 2-0, co dawałoby awans, ale de Bleeckere dopatrzył się w tej akcji zagrania ręką Seydou Keity. Wenger szarżował na konferencji To, że Mourinho tak zrobił, to mnie wcale nie dziwiło, biorąc pod uwagę jeszcze fakt osłabienia drużyny. To, że taką samą, prymitywną taktykę obierze od początku Arsene Wenger, tego nie mogę zrozumieć. Wenger zaprzeczył swojej filozofii. Arsenal to drużyna, której taktyka od lat opiera się na wymianie podań. "Kanonierzy" słyną z gry kombinacyjnej, ofensywnej. Tymczasem w Barcelonie zobaczyliśmy "catenaccio". To włoskie słowo oznaczające "rygiel", czy też "zasuwę". Wymyślił ją Karl Rappan, a później zasłynęli z niej Nereo Rocco czy Helenio Herrera. Czasami przywraca ją do życia w skali wielkiej europejskiej piłki Mourinho, ale że zechce go naśladować Wenger, tego nigdy bym się nie spodziewał... To, że Mourinho jest cyniczny, to wiemy. Jednak Wenger na podium w biurze prasowym Camp Nou też okazał się cynikiem, że hej, oświadczając: "Dziś dwie grupy ludzi są szczególnie zawiedzione - fani Arsenalu i prawdziwi kibice futbolu, którzy są sfrustrowani decyzjami arbitra". I dalej: "Żal mi każdego, kto oglądał to spotkanie". A mi jest przykro, że ktoś tak może fałszować rzeczywistość. Odkopnął Robbin van Persie piłkę po gwizdku arbitra? Odkopnął! Jak można żałować tych, co oglądali wirtuozów Jak można żałować ludzi, którzy widzieli, co z piłką wyprawiali Xavi, Andres Iniesta, czy Leo Messi?! Jak można żałować kogoś, kto zobaczył bramkę na 1-0, kiedy to Iniesta zagrał kapitalną piłkę do Messiego, a ten wręcz cyrkowo ograł bramkarza Arsenalu i kopnął do siatki? No jak?! Już nie chcę wracać do statystyk, w pamięci pozostanie mi dramat Wojtka Szczęsnego, a także geniusz Messiego. I niestety brak charakteru Wengera, który wziął się za murowanie własnej bramki, a później oskarżanie Massimo Busakki... Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia