Dziś i jutro przedostatni akt procesu Arki Gdynia i Ryszarda F., pseudonim "Fryzjer". Jeszcze w marcu Sąd Okręgowy we Wrocławiu wyda wyrok w pierwszej instancji. Nic dziwnego, że zaczęła się medialna obrona ludzi zamieszanych w proceder korupcyjny. Jeden z dziennikarzy, atakując wymiar sprawiedliwości, powołuje się na raport Departamentu Stanu USA. A to ciekawe! Ciekawe, co Departament Stanu mówił o sytuacji więzionych w Guantanamo? Ciekawe co powiedziałby na zatrzymanie przez amerykańską policję ministra sportu Mirosława Drzewieckiego na ulicach Florydy, gdy w sylwestrową noc wdał się w sprzeczkę z żoną o telefon komórkowy? Jeśli w Polsce policja jest brutalna, to co powiedzieć o policji w Stanach Zjednoczonych?! Mecenas Eugeniusz Stanek, działający przez lata w PZPN-ie, oświadczył w tym tygodniu na łamach "Polski": "Stosowanie tak zwanego aresztu wydobywczego wobec podejrzanych o korupcję jest jedną z karygodnych metod prokuratury". No karygodne - rzeczywiście, szczególnie wobec Ryszard F., czy Andrzeja B., którzy mają dziesiątki, czy setki zarzutów korupcyjnych i mogliby manipulować w najlepsze. Na co czekali inni, którzy organizowali proceder korupcyjny, jak trenerzy Janusz W. i Dariusz W.? Prokuratorzy wielokrotnie powtarzali, że czekają na skruszonych we Wrocławiu. Bez kajdanek na rękach wielu nie pojechałoby nigdy - czuli się bezkarnie... Już kilka lat temu Zbigniew Boniek na łamach "Przeglądu Sportowego", po publikacji "Listy Fryzjera", powiedział o sędziach piłkarskich: "Nie było jednego nieprzekupnego". Ci jednak długo śmiali się w twarz, uznając, że obowiązuje hasło rzucone przez Michała Listkiewicza - po aresztowaniu Antoniego F. - "że wśród dziesięciu tysięcy arbitrów znalazła się jedna czarna owca". Ostatnio na procesie Arki i "Fryzjera" Listkiewicz powiedział - składając zeznania pod przysięgą w roli świadka - że "o korupcji dowiedział się z mediów". Można i tak... W moim przekonaniu poziom futbolu w Polsce bierze się między innymi z tolerowania korupcji. To zabijało prawdziwą rywalizację i dlatego takie sezony, jak ostatni Lecha w Pucharze UEFA, czy wcześniej Wisły i Groclinu, to rarytasy. Ostatni raz polski klub zagrał w Lidze Mistrzów w sezonie 1996/97. Co pan na to panie Listkiewicz? Ze skali problemu nie zdaje sobie sprawy również Lato, który - na temat korupcji - prawi komunały. Ciekawe, jak skomentuje proces Arki i kolejne?!