Enke miał zaledwie 32 lata i był brany pod uwagę jako numer jeden, jeśli chodzi o obsadę bramki reprezentacji Niemiec na Mundial w RPA. W eliminacjach bronił, ale w najważniejszych meczach z Rosją go zabrakło - raz był kontuzjowany, a ostatnio przechodził bardzo ciężką infekcję bakteryjną. Enke popełnił samobójstwo we wtorek, a w środę na stadionie w Hanowerze doszło do najsmutniejszej konferencji prasowej w historii. Na podium weszła ubrana na czarno wdowa po Robercie, Teresa. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, powiedziała: "Mój mąż do lat cierpiał na depresję. Gdy pogrążał się w niej, to był nadzwyczaj ciężki czas. Tracił wszelkie bodźce i jakąkolwiek nadzieję. Nadzwyczajna trudność wiązała się z tym, że nigdy nie chciał tego przyznać publicznie, bojąc się o swój fach, o swoją rodzinę, o wszystko". Enke urodził się w 1977 roku w NRD - w Jenie. Pochodził ze sportowej rodziny - jego ojciec był fizjoterapeutą, który wcześniej odnosił sukcesy w biegu na 400 metrów, a matka grał w piłkę ręczną. Jako 19-letni chłopak przeszedł do Borussii Moenchengladbach, jednego z najpopularniejszych klubów w całych Niemczech. Pierwsze dwa lata spędził na ławce rezerwowych, ale w sezonie 1998/1999 wywalczył miejsce między słupkami - stawiał na niego Friedel Rauch, a także jego następca Rainer Bonhof. Mimo dobrej dyspozycji Enkego, Borussia została zdegradowana. Młody bramkarz, powołany przez Ericha Ribbecka do reprezentacji, podpisał umowę z Benficą Lizbona. W Portugalii spędził trzy sezony, rozgrywając 77 mecze ligowe. W 2002 roku po wygaśnięciu kontraktu z Benfiką, otrzymał propozycję kontraktu od samej Barcelony! Jednak tam był Argentyńczyk Roberto Bonano i młodziutki Victor Valdes. Enke wylądował na trybunach, po tym wypożyczony został do Fenerbahce Stambuł. Tam po jednym meczu został źle przyjęty przez fanów. Postanowił rozwiązać kontrakt, aby drugą część sezonu 2003/2004 spędzić w drugoligowcu hiszpańskim, CD Teneriffe. W 2003 roku po raz pierwszy udał się do psychologa, doktora Valentina Marksera, co ujawnione zostało dopiero na konferencji prasowej wdowy. Lekarz przyznał: "Ciągle miał depresję i obawy związane z możliwością sprawienia zawodu. W czasie infekcji bakteryjnej to wszystko wróciło, więc byliśmy w kontakcie". Enke nie mógł bronić ponad dwa miesiące, ale pod koniec października wrócił do bramki Hannover 96. Na krótko... Wobec śmierci człowiek jest bezradny. Pozostaje wiara, że jest życie po życiu. Gdzieś tam w niebiosach Robert spotkał swoją córeczkę Larę, która przyszła na świat z wadą serca i mimo kilku operacji, zmarła 17. września 2006 roku. Enke sześć dni po jej śmierci stanął w bramce w meczu Bundesligi. Jednak ze śmiercią córeczki nigdy się nie pogodził. Kiedyś wyznał: "Może mnie zrozumieć tylko ktoś, kto sam stracił dziecko". We wtorek rano uczestniczył w zajęciach bramkarskich. Po południu zaginął. Jego menedżer wykonywał rozpaczliwe telefony. Jakby coś przeczuwał - zadzwonił na policję. Tymczasem Robert zaparkował samochód dwa i pół kilometra od domu. Jego żona Teresa opiekował się niespełna roczną córką Leilą, którą adoptowali w maju tego roku. W pięknym wiejskim domu jest osiem psów, przygarniętych w Portugalii i Hiszpanii, a także koń. Enke jakby o tym wszystkim nie pamiętał. Natomiast nie zapomniał napisać pożegnalnego listu, w którym przeprosił, że oszukiwał, mówiąc, iż się lepiej czuje. Swój portfel z dokumentami położył na siedzeniu obok kierowcy, samochodu nie zamknął, udając się na przejazd kolejowy w Neustadt am Ruebenberge, dzielnicy Eilvese... Samobójstwo - odwaga wobec śmierci czy tchórzostwo wobec życia? CZYTAJ TEŻ: Tragiczna śmierć Roberta Enke Reprezentacja Niemiec zawiesiła treningi po śmierci Roberta Enke Dudek w szoku po samobójstwie Enke