Myślałem, że przynajmniej w ostatniej w tabeli Cracovii zaciskają zęby. Tymczasem Arkadiusz Radomski, Marcin Cabaj, Piotr Polczak i Bartosz Ślusarski wystosowali oświadczenie, iż klub spóźnia się z płatnościami. Profesor Janusz Filipiak mówi: "Proszę podkreślić, że spóźnia się pięć dni. Pięć dni! I proszę dodać, że spółka Comarch, która sponsoruje Cracovię, jest bardzo rozczarowana postawą drużyny. Menedżerowie są wkurzeni". Doświadczony zawodnik mówi: "Wiesz, jak nazywam tych piłkarzy, którzy myślą tylko kasą - panowie piłkarze przez duże P". Wiadomo, że z takim nie pogadasz o piłce, ani nie potrenujesz dodatkowo. Taki nie myśli nowych wyzwaniach, tylko żyje nowymi kontraktami. "Panowie piłkarze przez duże P" - to świetne określenie. Jak ulał pasuje do Radomskiego, Cabaja, Polczaka i Ślusarskiego, którzy podpisali się pod oświadczeniem. Wstydu nie mają! Radomski, po latach w Holandii, miał pokazać, co to profesjonalizm - tyle że na boisku. Zawodzi jak mało kto. Cabaj słynie z... "cabajów", Polczak wyróżnił się w swojej karierze uwielbieniem ze strony Stefana Majewskiego, a Ślusarski w ciągu dwóch lat w Cracovii strzelił siedem bramek - średnia na rundę poniżej dwóch goli! W 13 kolejkach kapitan Cracovii i rada drużyny, wspólnie z kolegami, wywalczyli 5 punktów. A teraz kilka dni klub nie przelewa pieniędzy na ich konta, a oni larum. To nawet PZPN rozumie, że kontrakty można rozwiązać dopiero po trzech miesiącach zaległości. Filipiak przyznaje: "Prowadzony przeze mnie klub nigdy nie zalegał z pensjami. Płatności szły jak w zegarku. Może dlatego zawodnicy stracili poczucie rzeczywistości...". Dla odzyskania tego poczucia, każdemu z nich podstawiłbym pod nos tabelę Ekstraklasy. Przecież to wstyd zdobyć 5 punktów w 13 kolejkach. Można tych punktów było wywalczyć 39, a oni wywalczyli 5!!! Za oknami galerii handlowych jest Polska, gdzie średnia płaca to 3 tysiące złotych, a nie 30 tysięcy, jak w Ekstraklasie. Polska, w której często są opóźnienia z płacami, bo ktoś inny spóźnia się z płatnością faktury. Część ludzi godzi się na pracę bez żadnej umowy. Na czarno. Po prostu - aby utrzymać rodzinę. Co to jednak może obchodzić "panów piłkarzy przez duże P"?! "Galeria Krakowska" wzywa! Profesor Filipiak nie ukrywa, że przeżył szok, gdy na jego biurko trafiło oświadczenie zawodników. "To wszystko śmieszne" - podsumowuje twórca potęgi Comarchu, firmy, która zatrudnia ponad 3 tysiące ludzi. Klub miał być doskonałym forum dla biznesu podstawowego - wielkiej firmy informatycznej. Tymczasem - jak zauważa prezes Filipiak - "dostajemy w tyłek". Nowy, przepiękny stadion stwarzał nowe perspektywy. Na przepięknym nowym stadionie widzów jednak coraz mniej, a loże biznesowe świecą pustkami. Kiedy mówię o wymianie kadry tej z Ekstraklasy na tę z Młodej Ekstraklasy, profesor Filipiak tylko wzrusza ramionami: "Niedawno mieliśmy znane nazwiska przesunięte do Młodej Ekstraklasy. I co? Nie wysilali się. Zero ambicji. To na nich nie działa". I dodaje: "Kontrakty i tak będę musiał im wypłacić"... "Panowie piłkarze przez duże P" i ich rzutcy menedżerowie za chwilę gdzieś indziej podyktują warunki. Dyskutuj z Romanem Kołtoniem na jego blogu!