"Czy w finale Pucharu Anglii Chelsea - Portsmouth oglądaliśmy zaplanowany atak Boatenga, byłego 41-krotnego reprezentanta Niemiec w kategoriach juniorskich i młodzieżówce" - zastanawiają się niemieckie media. Ballack urodził się w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Po upadku muru berlińskiego, kiedy zaczęło obowiązywać hasło "the sky is the limit", stał się jednym z najbardziej bramkostrzelnych pomocników świata. Jego bilans w reprezentacji jest fenomenalny: 98 meczów i 42 gole, zdobyte m.in. w barażowych meczach z Ukrainą w walce o mundial w 2002 roku, czy też w półfinale tegoż mundialu z Koreą Południową. W 2002 roku został z drużyną Niemiec wicemistrzem świata (za żółte kartki nie zagrał w finale z Brazylią), a w 2006 roku zajął trzecie miejsce. Niedawno Ballack pojechał na Sycylię, na zgrupowanie drużyny narodowej, ale z nogą w gipsie. Boateng tymczasem nie chce się publicznie wypowiadać na temat boiskowego incydentu. Jego menedżer mówi o "150 zapytaniach o wywiady". Jednak zawodnik milczy, choć wydał oświadczenie z przeprosinami. Menedżer Ballacka, prawnik Michael Becker, wątpi w szczerość Boatenga i rozpatruje podjęcie kroków prawnych. Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że prokurator z Berlina na 14 czerwca wyznaczył przesłuchanie Kevina-Prince'a Boatenga. Niedawno wspólnie z Patrickiem Ebertem z Herthy tak balowali do białego rana, że po pijaku zdemolowali trzynaście aut. Rzecz jasna, Boateng do stolicy Niemiec nie przyjedzie, ponieważ będzie uczestniczył w 19. finałach MŚ. Swego czasu wyleciał z hukiem z niemieckiej młodzieżówki. Teraz trafił do reprezentacji Ghany, w której grywał jego ojciec. Niedawno rękę Boatengowi podał Juergen Klopp, trener Borussii Dortmund. Wypożyczył zdolnego pomocnika z Tottenhamu Hotspur, ale ten wyróżnił się przede wszystkim dwoma brutalnymi faulami - na Miroslavie Klose i Japończyku Hasebe. Opowieść o Boatengu jest niezwykła również z dwóch innych powodów. Jego przyrodni brat (mają inne matki) Jerome jedzie na mundial do Afryki jako reprezentant Niemiec. To po pierwsze. A po drugie - jego mama, Christine Rahn, jest bratanicą Helmuta Rahna. To nie żart! Rahn był bohaterem mistrzostw świata w 1954 roku. To właśnie ten napastnik strzelił zwycięską bramkę dla Niemiec w finale z Węgrami - na 3-2. Wcześniej i później genialne występy przeplatał zabawowym stylem życia - jednym słowem: pił, a często było to picie na umór. Jednak selekcjoner Sepp Herberger miał do niego wyjątkową słabość. Rahn zagrał w kadrze w 40 meczach, strzelając 21 bramek, z czego aż 10 padło na mundialach w Szwajcarii (54) i Szwecji (58). Jakże niezwykłe są koleje piłkarskiego losu. Kevin-Prince - spokrewniony z Rahnem - wykluczył z mundialu w RPA Ballacka! Brat Boatenga, Jerome zapewnia: "To był faul, ale nie był to atak z premedytacją". Jeszcze raz spoglądam na to zdarzenie. Mówiąc językiem piłkarskim "nakładka". Co działo się w tej sekundzie w głowie Boatenga, tego nie wiemy. Jerome przyznaje: "Wychowywaliśmy się w zupełnie innych domach. Wiem, że w domu Kevina nie przelewało się". Prasa pisze wprost: "Ten chłopak pochodzi z getta w Berlinie". Tak, tak, w pięknej stolicy Niemiec też są takie miejsca, gdzie panuje brud, smród i ubóstwo. I gdzie chłopcy kopią piłkę z zapałem. Boateng jest wychowankiem Herthy, skąd w 2007 roku trafił na Wyspy Brytyjskie. Teraz jedzie na mundial, podobnie jak jego przyrodni brat - tyle że w różnych barwach. A Ballack będzie oglądał turniej przed telewizorem.