Obaj już nie żyją. Deyna zginął w San Diego w wypadku samochodowym w 1989 roku. Z kolei Sanon zmarł w Orlando na raka w 2008 roku. Napastnik Haiti jest najlepszym piłkarzem w całej historii swojego kraju. W 100 meczach w reprezentacji strzelił 47 bramek. Sanon był już bohaterem turnieju kwalifikacyjnego, który z udziałem sześciu drużyn strefy CONCACAF Haiti zorganizowało w końcu 1973 roku. Wielkim entuzjastą futbolu był dyktator Jean-Claude Duvalier. W przygotowaniu Haitańczykom pomagał Włoch Ettore Trevisan, były asystent Feruccio Vallcareggi'ego, choć w finałach MŚ zespół samodzielnie prowadził już Antoine Tassy. Kilka dni przed spotkaniem z Polską Sanon znalazł się na ustach wszystkich. Po kapitalnej, niezwykle dynamicznej szarży, minął Dino Zoffa i strzelił gola na 1-0 w meczu z wicemistrzami świata. Włoski bramkarz został pokonany po raz pierwszy w meczu międzypaństwowym od 1143 minut! Italia męczyła się z Haitańczykami niemiłosiernie, choć ostatecznie wygrała 3-1. Wielka w tym zasługa 28-letniego wówczas bramkarza Henry'ego Francillona. Obronił z tuzin groźnych strzałów! Polacy pokonali go jednak aż siedmiokrotnie (hat-trick Andrzeja Szarmacha, dwa gole Grzegorza Laty, a po bramce strzelili także Kazimierz Deyna - głową oraz Jerzy Gorgoń - strzałem z ponad 30 metrów). Polska kanonada zaczęła się już w 17. minucie, kiedy błąd środkowego obrońcy Fritza Andre, wykorzystał "Bolek", jak na Latę wołali koledzy. Andre zagrał w podstawowym składzie, ponieważ FIFA wykluczyła Ernsta Jean-Joseph'a - w jego organizmie po meczu z Włochami wykryto doping. W trzecim meczu MŚ 1974 Haiti przegrało z Argentyną 1-4, ale i tak europejskie kluby wykazały zainteresowanie piłkarzami z Karaibów. Sanon wylądował w Belgii - w Beerschocie, a Francillon w drugoligowym niemieckim TSV 1860 Monachium (gdzie zagrał tylko pięć meczów ligowych, przegrywając rywalizację z Bertem Hartmannem). Niesamowitego pecha miał Robert Gadocha, który z Haitańczykami miał udział w pięciu golach kolegów. Sam trafił do siatki z rzutu wolnego - przy stanie 5-0 - ale nie zwrócił uwagi, że sędzia z Singapuru Govindasamy Suppiah podyktował rzut wolny pośredni. Stąd nie mógł uznać gola skrzydłowego "Biało-czerwonych"... PS. Kolejne odcinki "Biało-czerwonych mundiali" na antenach Polsatu Sport oraz Polsatu Futbol.