Ktoś może powiedzieć, że "Biała Gwiazda" wygrała wyścig, z którego najgroźniejsi konkurenci sami się wykluczyli. Legia, Lech, Lechia, Korona, a zwłaszcza prowadząca po rundzie jesiennej Jagiellonia trwoniły punkty na potęgę. To jednak ich problem, a nie Roberta Maaskanta i Stana Valckxa, niech się martwią nim kluby, których on dotyczy. Szefostwo Wisły nie może jednak stracić czujności i zapomnieć, że Ekstraklasa, w której król strzelców może nie przekroczyć bariery 12 goli na sezon, nie jest żadnym miernikiem klasy zespołu. Co gorsza, polska liga nie weryfikuje nawet umiejętności zawodników. Tę prawdę wałkował były selekcjoner reprezentacji Leo Beenhakker, ale nie do wszystkich jeszcze dotarła. Stosując uproszczenie można dodać: jeżeli Osman Chavez i Kew Jaliens (albo po wyzdrowieniu Gordan Bunoza za któregoś z nich) zabezpieczają dostęp do wiślackiej bramki w meczu z Cracovią, Lechią, czy ze zdemoralizowanym Lechem, to nie znaczy, że uczynią to równie skutecznie w spotkaniu z kolejną "Levadią", czy "Karabachem". Właściciel Wisły, Bogusław Cupiał nie może teraz, po odfajkowaniu 13. w historii mistrzostwa Polski dla "Białej Gwiazdy", nie może wrzucić na luz. Właśnie teraz powinien włączyć piąty bieg, czyli zapalić zielone światło dla dozbrojenia zespołu. Wydanie teraz 2-3 mln euro na trzech piłkarzy: lewego obrońcę, skrzydłowego i napastnika będącego alternatywą dla Cwetana Genkowa (pamiętamy, jak się dla Wisły skończyły dwa ostatnie mecze z Górnikiem i Śląskiem, w których brakowało rasowego atakującego). Duet Maaskant - Valckx latem czekać będzie ostra gimnastyka: wzmocnienie zespołu i zgranie go w ciągu czterech tygodni. Czasu i możliwości na ewentualne korekty nie będzie. Przekonali się o tym w Krakowie ostatnio chociażby Maciej Skorża (dwumecz z Levadią) i Henryk Kasperczak (porażka z Karabachem Agdam). Najważniejsze, że rzeczywistość przy Reymonta 22 jest o wiele lepsza, niż choćby przed rokiem, gdy klubowi brakowało zarządcy. Teraz Wisła ma prezesa z prawdziwego zdarzenia (Bogdana Basałaja), ma świetnego dyrektora sportowego i znakomitego już, a przecież ciągle perspektywicznego trenera. Stan Valckx wynalazł właściwych piłkarzy, a Maaskant zrobił z nich zespół. Dyskutuj na blogu Michała Białońskiego