10 zdrowym graczom dał odpocząć przed kolejnym, ważniejszym meczem ligowym. Ważniejszym bowiem takim, w którym można będzie coś ugrać (w niedzielę z Burnley). Na Old Trafford uznał, że nic nie ugra. Tak też się stało (0-3), lecz nie jest to zgodne z angielskimi przepisami. Precyzują one w artykule 20 (sekcja E), że menedżer musi wystawiać w lidze i Pucharze Ligi najsilniejszy skład, jakim dysponuje w danym momencie. Premier League już zażądała od "Wilków" wyjaśnień w tej kwestii. Gdy nie będą wystarczające nałoży na klub z Zachodnich Midlandów karę pieniężną. Kilka lat temu "ofiarą" tych przepisów był... Manchester United. Na mecz pucharowy z zespołem z niskiej ligi wystawił drugi garnitur, przegrał u siebie i odpadł z imprezy. "Diabłom" o to jednak chodziło - zespół uczestniczył w lidze, europejskich pucharach, Pucharze Anglii i sir Alex Ferguson nie miał czasu brnąć w tych rozgrywkach, nie miał ludzi aby wystawić najsilniejszą ekipę. Klub z Old Trafford zapłacił bez szemrania 50 tys. funtów kary. Wracając do "Wilków" - zapewne nie byłoby problemów w stosunkach z ligą gdyby nie... kibice z Wolverhampton. Było ich 3 tys. i podczas spotkania głośno śpiewali "Oddajcie pieniądze", "Gdzie jest nasza pierwsza drużyna?" oraz "40 funtów za oglądanie rezerw?". Zakablowali więc swój zespól i klub do Premier League, która teraz musi wyciągnąć konsekwencje złamania przepisów. Budzą one wątpliwości - gdy nie ma się worów pieniędzy na transfery (w takiej sytuacji są zwykle beniaminkowie, poprawia się po ewentualnym utrzymaniu się w ekstraklasie, przychodzą bowiem duże pieniądze z transmisji telewizyjnych w poprzednim sezonie) trzeba kombinować. Najważniejsze jest utrzymanie się, nawet za wszelką cenę, za cenę kompromitacji (a takiej na Old Trafford we wtorek nie było). Saldo dla "Wilków" jest w miarę pozytywne - w sobotę wypruły sobie żyły i wygrały w Londynie z Tottenhamem. Teraz czeka ich Burnley - można wygrać. Wystawienie najlepszego składu, tego wyprutego, do spotkania z MU i mimo to bardzo możliwa porażka byłaby z punktu widzenia Micka McCarthy'ego taktycznym błędem przed niedzielnym pojedynkiem z Burnley na swoim Molineux (Burnley także walczy o życie). LIczy się bowiem tylko utrzymanie. To prawdziwy interes klubu. Na tym przykładzie widać jak przepis boleśnie oddala się od życia. Problemów "Wilków" swoją drogą nie zrozumieją na pewno szefowie i kibice np. Chelsea czy Arsenalu - dla nich "Wilki" oddały punkty MU bez walki, a na murawie w Manchesterze błaźnili się ludzie z rezerw. Inna sprawa to podróż 3 tys. fanów w żółto-czarnych barwach i porażka na Old Trafford. Co jest jednak ważniejsze - porażka rezerw na Old Trafford, ale utrzymanie się w Premier League czy np. porażka w pełnym składzie na Old Trafford i wylot z ligi po 38 meczach? Śpiewający o oddawaniu pieniędzy (42 funty za bilet + koszty podróży i stracony czas) muszą sami sobie na to odpowiedzieć. Jeśli potrafią. Krzysztof Mrówka