34-letni Australijczyk w niedzielę będzie walczył o to, by w ostatnim wyścigu sezonu odrobić 8-punktową stratę do lidera klasyfikacji generalnej Fernando Alonso z Ferrari. - Chcę to zrobić podczas niedzielnego wyścigu, ale jeśli się nie uda, to za rok spróbuję jeszcze raz - powiedział Webber. - Zdaję sobie sprawę z tego, że miałem wiele szczęścia. Nie jestem zachłanny, ale dobrze wiedzieć, że wciąż ma się szansę na zwycięstwo. Australijczyk podkreśla, że walka w tym sezonie jest bardzo zacięta i wyrównana. - Nawet jeśli po tym wyścigu były jeszcze dwa-trzy kolejne, to i tak kwestia mistrzostwa rozstrzygnęłaby się dopiero w ostatnim wyścigu. - To był długi i ciężki sezon dla nas wszystkich. Wydarzyło się tyle nieoczekiwanych rzeczy. Szanuję swoich rywali, ale codziennie wstaję z łóżka po to, by ich pokonać. Jeśli nie uda mi się zdobyć mistrzostwa w tym roku, to będę trochę zawiedziony, ale pozostanie mi wiele wspaniałych wspomnień z tego sezonu. Webber odmówił komentarzy co do spekulacji na temat jego przyszłości. Australijczyk ma kontrakt, który wygaśnie dopiero za rok. Mimo tego w mediach pojawiły się spekulacje, że może przenieść się do Ferrari, jeśli odejdzie z niego Felipe Massa.